Hasło! -
Co? -
Podaj hasło!
- Jakie hasło?
- Bankowe!
- Nie wiem o co ci chodzi.
- I tak przez cały film. No ludzie, z tych paru słów zrobili film!
To twórca tego filmu powinien wisieć.
Aha, koniec dość przewidywalny, poza tym oglądałem przez dwa dni - pierwszy raz usnąłem po usłyszeniu chyba z trzydziesty raz słowo ,,hasło"
Wyjątkowo trafne streszczenie. Dodam jeszcze, że intelignecją to te postacie tam nie grzeszyły. Pan inżynier który wyczuł puls kobiety która przez porywaczy została postrzelona (z zamysłem śmiertelnym) wyswobodził się ze sznurów i biegnie po pomoc do... porywaczy (?!) co tu się właśnie stało? Naturalnie laska dostała kolejną kulkę, teraz już ze skutkiem porządanym od początku. Albo dzwonią do laski żeby powiedzieć jej, że helikopter, który ma na celu uratowanie męża oraz ekipa naziemna są już w drodze na akcje i czy ona wyraża zgodę na rozpoczęcie manewru odbijającego męża z rąk porywaczy "ja nie jestem w stanie podejmować takiej decyzji". No dobrze, że nie powiedziała "ja nie jestem upoważniona" bo scena normalnie jak z urzędu. Nie żeby wcześniej nie opitoliła ich z góry do dołu, że nic nie robią. I znowu, co tu się właśnie stało?! Fabuła beznadziejna, bohaterowie po prostu głupi ale ujęcia to już katastrofa. Ja nawet nie skończyłam tego "filmu".