Matthew McConaughey i Jared Leto w życiowej formie, oba Oscary zasłużone (chociaż akurat Matt mógł przegrać z
DiCaprio i byłbym tak samo zadowolony). Świetna muzyka i historia, ale czegoś tu zabrakło - zakończenie jakby
potraktowane po macoszemu, Jennifer Garner radzi sobie niespecjalnie... Liczyłem na coś więcej. To nadal bardzo
dobry film, ale mógł być naprawdę rewelacyjny.
Iść warto, bo rozgłosu produkcji nie przyniosła tylko postać Rayon czy wątek "nawróconego homofoba". Obecnie w
kinach nic lepszego nie ma. "Pełnometrażowa" recenzja na http://cinemacabra.pl/witaj-w-klubie/