Przyznam, że nie spodziewałem się tak dobrej roli głównego aktora Matthew Macconaghey'a.
Jared Leto, również zasłużona nominacja. Będzie zażarta walka, między Macconagheyem i Di
Caprio w walce o oscara. Raczej Ejiofor stoi na przegranej pozycji. Film podejmuje ciekawy
temat, walkę z okrutną chorobą jak i walkę z amerykańskim równie głupim jak polskie prawem.
Koncerny farmaceutyczne dyktujące warunki, nikogo nie obchodzi, że człowiek umiera. A tu
proszę, nasz bohater się nie złamał. Pięknie zagrana niezłomna walka Rona. I przemiana, z
homofoba na osobę tolerancyjną, gdy jego znajomi go odtrącili. Wszakże AIDS uważano za
chorobę dotykającą tylko i wyłącznie homoseksualistów. Kolejne poświęcenie do roli najpierw
Bale, teraz on. Wyglądał strasznie. To może się przyczynić do tego, że akademia będzie na niego
patrzeć przychylniejszym okiem. I znowu by mi było szkoda Di Caprio. No ale cóż, wygra lepszy,
któryś z nich będzie musiał się z tym pogodzić. Polecam 9/10.