MOGĄ BYĆ SPOJLERY !!!
Obraz jest przekonujący z uwagi na to ,że powstał na podstawie prawdziwej historii. Ron nie stał się nagle przyjacielem gejów, stał się kimś kto ich akceptował ponieważ łączyło go sporo z tymi "transami i gejami",a poza tym był to proces trwający trochę czasu. Odnośnie policjanta - to był jego znajomy. Co do sędziego - może masz rację ,że to takie "amerykańskie" było. Nie zmienia to faktu, że dużo lepiej ogląda się takie filmy niż kompletnie abstrakcyjne "strzelanki" i inne gówno. Chęć zysku - nie widzę nic złego w tym, że chciał zarabiać pieniądze,bo np dzięki nim był w stanie podróżować w poszukiwaniu innych skutecznych leków, wytoczyć sprawę itd. Mi się film podobał,bo z hulaki/homofoba stał się wartościowym człowiekiem i to chyba było najpiękniejsze. Poza tym podobała mi się gra Jareda Leto - jestem nim oczarowana.

Wiem ze na podstawie faktów.
Właśnie to o czym piszesz nie zostało w filmie pokazane na żadnej płaszczyźnie, przemiana Rona mogłaby najciekawszym momentem filmu a została sprowadzona do zera.
Nie umniejszam gry aktorskiej, po prostu spodziewałam się dużo więcej a wyszło jak wyszło, przydługo i płytko.

Popieram te opinię ! Jeśli miało to być ujawnienie wpływu przekupujących korporacji farmaceutycznych to był to ledwie słaby akcent, jeśli przemiana homofoba w tolerancyjnego altruistę to za płytkie i nieprzekonywujące.Film mogę uznać jedynie jako "dobry" ale
Oscar dla Matthew McConaughey'a to już przegięcie.