No nie było źle, choć rewelacyjnie też nie jest. Ot, taki azjatycki straszak, gdzie aktorzy jak zwykle odwracają się baaaaaaaardzo powoli, podchodzą nawet do dzwoniącego telefonu jak na szpilkach (choć nie ma żadnego powodu by się go bali, przynajmniej w momencie, gdy odbierają :). To rzeczywiście nie jest horror, choć z drugiej strony zależy, do czego to przyrównać. Ciemny, mroczny, ciekawy filmik z brakiem 'iskry', która powaliła by mnie na kolana. Zakończenie satysfakcjonuje, muzyka ok. Jak dla mnie na raz. 5-6/10.
Z serii 'J horror theater' moja kolejność to:
Rinne > Yogen > Kansen
Pozdrawiam!