Widzę, ze wiele osób narzeka na przydługie, monotoniczne sceny. Ja natomiast widzę w nich coś bez czego film bardzo straciłby na wartości. Nie mam na myśli, że ominęłyby nas te wspaniale efekty specjalne itp, ale to, że właśnie podczas tych kilku minut człowiek ma tak naprawdę czas aby zastanowić się nad sceną, którą właśnie widział, zadać sobie być może jakieś pytanie, spędzić tą chwilę na refleksji. Podczas tego 2,5 godzinnego filmu w mojej głowie kotłowały się miliony myśli, refleksji, ulotnych stwierdzeń, wreszcie nawet porównań do własnego życia. Uważam, że film był przemyślany, jego nowatorska formuła (przynajmniej dla mnie) zdała egzamin i życzę kinematografii większej ilości takich dzieł. Szkoda tylko, że ze względu na ogólny charakter filmu pewnie nigdy nie trafi do ogólnej dystrybucji. Pozdrawiam!
> Podczas tego 2,5 godzinnego filmu w mojej głowie kotłowały się miliony myśli, refleksji, ulotnych stwierdzeń, wreszcie nawet porównań do własnego życia.
A może Ty po prostu spałeś? W sumie 2.5 godziny spokojnegu snu w wygodnym fotelu w ogrzewanym pomieszczeniu w zimie są warte te kilkanaście PLN.