Witam.
Ocenę moją przedstawię poprzez wymienienie idiotyzmów, które zaobserwowałem:
- co kilka minut z ekranu bije po oczach irytująca, oślepiająca jasność, żar koloru żółtego lub czerwonego, za każdym razem trwa to chyba ok. minuty, może poza początkiem, w którym i tak trwało to zdecydowanie za długo, a miało chyba pokazać odlot bohatera, nie ma żadnego uzasadnienia do tego oślepiania widza; po prostu nic się wtedy nie dzieje, a oczy bolą;
- wiele scen zupełnie niepotrzebne powtórzono, w tym oczywiście ulubioną chyba scenę reżysera z makabrycznego wypadku samochodowego;
- na film składa się wiele dość ekstremalnych wydarzeń, tj. wspomniany wypadek (kilka razy), skrobanka, śmierć bohatera w obskurnej, obrzydliwej toalecie, kilka bardzo wulgarnych scen przedstawiających seks, a właściwie pieprzenie, seks pokazany z perspektywy pochwy (obraz końcówki członka zaglądający do środka i znikający :-)))) jest sceną baaardzo komiczną, podczas seansu wywołała ona spazmy śmiechu na sali, co chyba nie było zamiarem reżysera biorąc pod uwagę ciężar przedstawianej historii),
- aktorzy sporo się nakrzyczeli, a właściwie nadarli ryja,
- fabułę filmu zdradza szczegółowo jeden z bohaterów mniej więcej w 15 minucie, później już tylko czeka się aż to się skończy.
Ogólnie mówiąc, reżyser nie pozwolił się widzowi wykazać minimum intelektu, po prostu wszystko od początku do końca musiał mu pokazać bardzo dosłownie. Niemniej i tak nie wiadomo dlaczego zajęło mu to aż 2,5 godz.
Podsumowanie: TRAGEDIA i KOMPROMITACJA.
Nie bardzo rozumiem dlaczego ten film jeździ po Polsce jako wybraniec festiwalu Era N. Horyzonty. Jestem przekonany, że podczas projekcji we Wrocławiu musiał się nie spodobać równie mocno jak wczoraj w Muzie. Wychodząc nie słyszałem ani jednego dobrego słowa na jego temat z ust innych widzów.
BARDZO NIE POLECAM. BARDZO!
> Nie bardzo rozumiem dlaczego ten film jeździ po Polsce jako wybraniec festiwalu Era N. Horyzonty
Jak trafisz na odpowiednio przygotowany seans, to lewy dolny koniec biletu jest nasączony LSD. Po prostu go pośśij i od razu film Ci się spodoba.
Cóż. U mnie film ma 7 ze względu na pomysł (obrazowe ukazanie przeciętnemu widzowi filozofii buddyzmu) oraz efekty (musieli się nieźle napracować nad zdjęciami). Zgodzę się z tym, że niepotrzebnie rozciągnęli film do 2,5 godziny. Za długo. Seks i makabryczne sceny w żadnym wypadku mi nie przeszkadzają, ale już brak sensownych dialogów- owszem.
Film nie jest zły, ale nie rozumiem jego fenomenu. Alternatywna młodzież podnieca się tym mówiąc o niesamowitym przesłaniu (niby jakim? Oklepanym "ćpanie jest złe"?) i krytykując gust wszystkich, którym film się nie spodobał. Niektórzy pewnie "jarają się" tym dla lansu- żeby wyjść na bardziej niezależnego, wysublimowanego widza. Cóż. Mnie film nie przekonał, ale trudno byłoby nazwać go szmirą, bo jednak za dużo pracy w to włożyli, no i pomysł wcale nie taki banalny. :) Ot, moje zdanie.
"(obrazowe ukazanie przeciętnemu widzowi filozofii buddyzmu)"
- jakiś praktykujący buddysta powinien dokonać samospalenia na sali kinowej w akcie protestu.
Ta "buddyjska filozofia" została przekazana w tak zbanalizowany sposób, że woła to o pomstę do nieba. Nie toleruję, kiedy przeciętnego widza traktuje się jak podlotka o inteligencji przesączonej przez gry wideo. Nie każdy musi czytać sutry i zamykać się w klasztorze zen, ale o palpitacje przyprawia mnie fakt, iż typowemu Kowalskiemu po obejrzeniu tego filmu będzie się wydawało, że cokolwiek wie o buddyzmie. To jakby uznał, że katolicy na mszy zjadają ciało swojego boga i do tego sprowadzić wierzenia chrześcijan. Niby wszystko się zgadza, ale coś jest jednak nie tak.
I co z tego? z pewnoscia nie jestes buddysta...
ten film ma pewien docelowy krag odbiorcow, wiec olac reszte, nie do nich ten film byl serwowany.
Haha, no oczywiście, że nie ukazano wszystkiego, mocno spłycono treść Tybetańskiej Księgi Umarłych, ale powiedzmy, że jakąś tam część koncepcji "co się dzieje z człowiekiem po śmierci" pokazano. :) Być może typowy Kowalski po obejrzeniu filmu zainteresuje się tematem i więcej poczyta. :)
zacytuje koleżanke z góry Mambe "Alternatywna młodzież podnieca się tym mówiąc o niesamowitym przesłaniu (niby jakim? Oklepanym "ćpanie jest złe"?) i krytykując gust wszystkich, którym film się nie spodobał"
to tak apropo twojego docelowego kręgu odbiorców.
"Seks i makabryczne sceny w żadnym wypadku mi nie przeszkadzają, ale już brak sensownych dialogów tak"
Rozejrzyj się, ile w dzisiejszym świecie wśród młodych ludzi jest rozmów inteligentnych. Parę lat już minęło, odkąd skończyłem szkołę, ale z tego co widzę i słyszę, to Ci o 10 lat młodsi ode mnie mają 3 zasady, prawie jak w średniowieczu: Pedał, Dupa, Gorzoła.
Problemem jest to, że większości ludzi w filmie nie będą przeszkadzały seks i makabryczne sceny, bo są z nimi oswojeni.
> "Nie bardzo rozumiem dlaczego ten film jeździ po Polsce jako wybraniec festiwalu Era N. Horyzonty. Jestem przekonany, że podczas projekcji we Wrocławiu musiał się nie spodobać równie mocno jak wczoraj w Muzie. Wychodząc nie słyszałem ani jednego dobrego słowa na jego temat z ust innych widzów."
Muszę Cię wyprowadzic z błędu - byłam na premierze we Wroclawiu, widocznie mieszka tam inny gatunek ludzi, to dośc specyficzne stworzenia, o dziwo - mieli na temat filmu różne opinie. A Gaspar Noe bardzo by się ucieszył, że wywołał w Tobie tak silne emocje, o to mu właśnie chodziło:)
OK, możliwe że moje przypuszczenia w kwestii odbioru filmu we Wrocławiu były błędne. Nie byłem, nie wiem. Gaspar Noe faktycznie wzbudził we mnie silne emocje, a nazywają się one: złość i gniew. Jeżeli chodziło mu o to, żebym już nie oglądał jego filmów, to ma to jak w banku. :-)
"- co kilka minut z ekranu bije po oczach irytująca, oślepiająca jasność, żar koloru żółtego lub czerwonego, za każdym razem trwa to chyba ok. minuty, może poza początkiem, w którym i tak trwało to zdecydowanie za długo, a miało chyba pokazać odlot bohatera, nie ma żadnego uzasadnienia do tego oślepiania widza; po prostu nic się wtedy nie dzieje, a oczy bolą;"
Za kazdym razem jak sie tak dzialo, bohater przenosil sie troche do przodu w czasie, ot, kiedy sobie 'latal' nad miastem, poruszal sie w przestrzeni, a kiedy 'wchodzil' w swiatlo, poruszal sie w czasie.
Reszta twoich 'zarzutow' jest dosc zabawna w kontekscie tego, ze nazwales je 'idiotyzmami'. Nie widze nic idiotycznego w tym, ze bohaterowie w emocjonalnych momentach 'dra ryja'. Nazwanie seksu idiotyzmem to juz w ogole jakas paranoja, ale rozumiem, ze mozesz miec 15 lat i takie sceny moga ci sie wydawac nieodpowiednie, w innym przypadku nie kumam, jak mogles oczekiwac grzecznego filmu o dragach i smierci...
No ale moze to tylko dlatego, ze 'nie wykazales sie minimum intelektu' i zwyczajnie tego filmu nie zrozumiales.
IMHO jest to przyzwoity kawalek kina, cos nowatorskiego i calkiem uroczego dla kogos, kto kiedykolwiek mial okazje zapoznac sie z psychodelikami.
Nie bardzo rozumiem po co wyrażasz opinie na mój temat. Nie będę komentował takich personalnych wycieczek. Ja skrytykowałem film, który mi się nie podobał i to wszystko. Nie sądzę, abyś miał z tej powodu prawo odnosić się do mojego intelektu.
Nadal uważam, że przenoszenie się bohatera w czasie poprzez oślepianie widza na dłuuugie sekundy nie podoba mi się. Nie podoba mi się bardzo! Wręcz mnie wk...ia!!!
Lat mam dwukrotnie więcej niż założyłeś, a te sceny z seksem wyrwałeś sobie z wypowiedzi, w której wymieniłem więcej niekoniecznie niezbędnych scen, które w filmie umieszczono tylko po to, by tak pseudo"artystycznie" zaszokować widownię najtańszym znanym chwytem.
Nadto, szczęśliwie pomimo kilku okazji, nie "zapoznawałem" się z psychodelikami, co nie oznacza że nie mogę oglądać filmów o tej tematyce i ich komentować.
tylko po co komentowac cos czego sie nie rozumie, bo chyba nie po to zeby wyjsc na kretyna...
tobie sie nie podobaja biale swiatelka na ekranie przez kilka sekund, ale nie rozumiesz ze osoby po lsd moga sie wpatrywac przez godzine we fraktale na komputerze. to dla tych drugich jest ten film.
oooooo nie, nie tylko dla tych co biorą lsd :) osobiscie nie biorę, a film uważam, że zrozumiałam. Wydaje mi się, że autor komentarza nie pochwala filmu za jego formę. Nie sądzę, by tak trudno było zrozumiec co się tam działo, narkotyki aż tak bardzo nie wtajemniczają w jakąs nową, wyższą formę odczuwania i pojmowania świata...
Dodam jeszcze, że film uważam, za bardzo dobry, ale nie użyłabym określenia, że mi się "podobał". Był zbyt brutalny i wstrząsający, bardzo mocny, żeby się podobac, chodziło o to, aby widzami potrząsnąc (już same napisy na początku o tym świadczą:)) Więc uważam, że był to pod tym względem bardzo dobry film, zupełnie nowe doświadczenie, chwilami czułam, że unoszę się nad Tokio:)
koszmar:)
Acha - i jedyne czemu się sprzeciwiam w tej dyskusji, to tytuł - film na pewno nie jest źle zrobiony i wszystkim radziłabym obejrzec, żeby wyrobili wlasne zdanie! (i to w kinie, bo inaczej wyda się dużo slabszy).
kiedy własnie ja zrozumiałam, o tym własnie był mój wpis :)
mam wrażnie, że każdy pisze tu co chce, nie czytając wpisów poprzedników, trochę bez sensu cała ta rozmowa...
Hah, ależ ja rozumiem ten film, bo jest toporny i banalny, a do tego cały wątek buddyjskiej filozofii wyklepano już w 15 minucie.
Ponownie informuję, że wyrażam swoje zdanie i mogę krytykować ile i jak zachcę, a sugerowanie z tego powodu, że jestem kretynem świadczy niezbyt korzystnie o Tobie. Niestety takie prostactwo to ostatnio polska norma (vide: Sejm).
NIE PODOBA MI SIĘ I JUŻ. UWAŻAM, ŻE ZROBIONO GO DLA TANIEGO SZPANU, A Z DZIWACZNEJ, ORYGINALNEJ I SZOKUJĄCEJ FORMY, AUTOR CHCIAŁ UZYSKAĆ POKLASK WIDZÓW. DLA MNIE Z TEJ HISTORII BIJE PUSTKA. NIE DOSZUKIWAŁBYM SIĘ TUTAJ ŻADNYCH GŁĘBSZYCH TREŚCI. TYLKO FORMA, ZDZICZAŁY BAROK. TO TAKA SZTUKA JAK PENIS NA KRZYŻU. OPIERA SIĘ TYLKO NA POTRZEBIE ZASZOKOWANIA, ALE PO TYM SZOKU NIE MA NIC.
I co mnie obchodzą osoby po LSD? Hahahaha. Ja tu piszę o swoich odczuciach.
Co za człowiek!!! Phi.
Wiesz co, napewno nie jestes doroslym, dojrzalym czlowiekiem, ktorego probujesz udawac. Przez to co piszesz przemawia jakis dziecinna zawzietosc i chec pokazania sie innym. Sorry za prywatna wycieczke, ale jezeli nie jestes dzieckiem to jestes jakis niezrownowazony piszac w kazdym temacie tego filmu, ze jest durny.
Piszesz o swoich odczuciach, spoko, no ja sie nie wypowiadalbym o filmie majacym na temat nurkowanie, nigdy wczesniej nie nurkujac, ale kazdy ma inaczej. Co wiecej, swoje zdanie juz wypowiedziales, tylko po co chcesz udowodnic innym ze ten film to "penis na krzyzu", skoro inni dla ktorych jednak ten film byl przeznaczony widza cos wiecej w tym filmie. dla mnie EOT, bo wiem, ze tacy jak ty nigdy nie popuszcza i beda sie klocic o kazda najmniejsza rzecz na 5 stron, taka choroba.
arcydzielo artystyczne, nie kazdy sztuke rozumie.
nie kazdy film musi miec typowy scenariusz, nie kazda piosenka musi miec zwrotke.
jak ja lubie pseudoartystyczne dusze C:
po co wam jakieś komercyjne ścierwa :D
w końcu liczy się sztuka niezrozumiana przez innych by pokazać swoją indywidualność, nie? :-)
ooo, zajrzałem tu, a Ty nadal obrażasz innych użytkowników. Tak jak napisałeś wcześniej "szanujesz inne zdanie". Buahahahahaha. Pełen respekt.
widze ze technike trolowania "rzucaj błotem, rzucaj, coś może sie przylepi" opracowales do perfekcji.
Zabawny z Ciebie człowiek. Piszesz takie teksty, jakbyś sam tworzył rzeczywistość wokół siebie. Wbrew oczywistym faktom, którymi są obraźliwe teksty jakimi obrzucasz tutaj innych, uważasz siebie osobę za życzliwą innym i szanującą ich opinie. Czy Ty może działasz w polityce? Tak mi się skojarzyło. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę, aby udało Ci się zwalczyć wyniszczającą Cię i trochę jednak kompromitującą hipokryzję.
technike ciaglego obrzucania blotem stosuje pis, wiec nie dziwie sie ze skojarzylo ci sie z miejscem pracy. Nie pracujesz czasami w dziale propagandy na onecie? kazdy umie czytac i zauwazy ze kolezanka nie pisala o filmie, ale nie troll, troll widzi tylko slowo i delektuje sie nim - niczym poeta :) Wiele poznalem osob wylewajacych frustracje na forum wiec wiem co i jak chlopie... :) Moge z toba pisac na 5 stron nawet, jak bedziesz dobry i smiesznym trollem i bedziesz ladnie ripostowac, ale narazie to sie nie starasz.
Świetnie, a więc skończmy.
Ostatnia uwaga: ja piszę o tym, że film mi się nie podobał, a Ty o tym, że nie podoba Ci się moja opinia i na pewno z tego powodu jestem półgłówkiem. Ja postrzegam to forum jako miejsce wymiany opinii na temat filmu, a Ty ochoczo kneblujesz mi usta swoistym szantażem: albo ma mi się podobać, albo jestem kretynem.
Uwaga, że nie biorąc dragów, nie mogę komentować filmu o narkotykach ma właściwie podobny cel, a jest absurdalna. Kto bowiem ma opiniować kino science-fiction? Horrory tylko Ci, którzy spotkali zombie? A Jamesa Bonda jedynie Agent Tomek i koledzy z jego branży?
Skoro już kilka razy próbowałeś mnie obrazić, to pozwolę sobie również na małą uwagę na Twój temat. Sposób w jaki się wypowiadasz świadczy, iż nie potrafisz znieść, że ktoś może mieć odmienne od Ciebie zdanie. Najlepiej byłoby taką osobę jakoś upokorzyć, zgnoić, zetrzeć w proch, no bo jak tak można myśleć inaczej niż my, towarzyszu? Przecież nasza racja jest najprawdziwsza, jest większą racją niż inne. Totalitarny mały człowiek, taki "Polak" w najgorszym wydaniu, jak Ci których wyśmiewał Gombrowicz.
kazdy ma swoje zdanie jak widzisz powyzej ^ i nikogo nie mam zamiaru przekonywac do swoich racji czy gustu. Szanuje inne zdanie. To ty raczej spojrz na swoj pierwszy post, ktorym musiales duzymi literami napisac zeby wszyscy cie spostrzegli, ale zeby tego bylo malo, to napisales swoje trzy grosze w kazdym innym watku n.t tego filmu i siedzisz tu juz pare dni pieprzac 3 po 3 i i dojadasz jak tylko ktos napisze cos pozytywnego - TO swiadczy o problemach emocjonalnych i nie odwracaj kota ogonem.
Nie dość że gniot to jeszcze arcydzieło. Co zrobić? Chyba muszę mu dać "jeden" i "zero". Także moja ocena to 1 i 0. Razem 1, albo dziesięć... zależnie od tego czy brałeś LSD i czy rozumiesz, dlaczego ksiąg umarłych nigdy nie piszą umarli. Buddystą zostanę? Może.
"Ogólnie mówiąc, reżyser nie pozwolił się widzowi wykazać minimum intelektu, po prostu wszystko od początku do końca musiał mu pokazać bardzo dosłownie."
najwyraźniej nie zrozumiałeś koncepcji reżysera. to nie jest film "do myślenia". to film do odczuwania.
dokładnie. dlaczego jest taki nacisk na robienie filmów 'niedopowiedzianych' wizualnie. Istnieje również potrzeba dosłownośi, pokazania czegos od początku do końca, drastycznie, po 5 razy. I nie chodzi o sam seks, jedno kliknięcie obok i mogę urządzić sobie nie 2-, ale 5godzinny porno seans. Przy tym ETV nie jest wulgarny jak pornos. Ja wszystkie 'wulgarne' (ale jakże życiowe sceny) odebrałam jako piękne obrazy przede wszystkim. Nadmiar świateł i kolorów, ale wszystko rozmyte, skotłowane, nie-namacalne, mimo że w tym tkwimy po uszy. tak jak nienamacalne jest życie
Ja nie chcę czynić tutaj rewolty, ale mi osobiście klimat filmu, muzyka, zmieniające się obrazy przypomniały relację Leszka Dokowicza n.t. satanistów w ruchu techno w latach 80 w Niemczech, kto jakoś głębiej działa w ruchach katolickich ten może się z ową naoczną relacją spotkał.
"relację Leszka Dokowicza n.t. satanistów w ruchu techno w latach 80 w Niemczech" hahaha brzmi koszmarnie xD
a jak do tego dojść?
a dla mnie film bomba! Panie Gaspar ma pan poryty łeb i ryje go pan innym.Ładna jazda!! :]
Niestety autor wątku chyba nigdy nic nie palił i NIE ROZUMIE tego filmu. Odsyłam do mojej wypowiedzi. Reasumując w tym filmie są ukryte naprawdę głębokie doznania i emocje, jest prawdziwym wybitnym dziełem ALE po prostu jego przesiąknięta psychodelą konstrukcja sprawia, że tylko nieliczni go docenią. Nie ma się co obrażać, tak samo jak z muzyką. Po prostu film jest z gatunku tych, które na opakowaniu powinny mieć napisane "Nie brałeś - nie oglądaj" albo "Nie brałeś - wpierdalaj do cinema city"