Pytam się...jakim cudem ten chłam ma tak wysoką ocenę? Czyżby pseudointelektualiści zabrali się za ocenianie tego "arcydzieła" w imię prawdziwej "sztuki"?
pewnie oglądałeś/aś ten film do połowy...potem szybciutkie przewijanie...potem skończyłeś'łaś. A tu na forum " mmm coż za wspaniała sztuka, arcydzieło! " ...ZENADA.
tak się składa, że obejrzałam cały, choć momentami rzeczywiście mógł przynudzać. mimo wszystko, jak z większością dobrych filmów, stwierdzam, że ten miał świetny klimat, świetne zakończenie, a że nie był w Twoim typie to nie moja wina (za pewne Twoim zdaniem lepiej oglądać zwyczajne filmy, które nic nowego nie wnoszą ;])
Ale jesteś ograniczona...tak, nie podobał mi się ten film więc jestem głupia a tobie się podobał więc jesteś mądra. Kurde, jakie prostactwo. Proszę w takim razie wyjaśnij mi co wniósł do Twojego życia ten gniot i co wniosła do Twojego życia scena końcowa z penisem? Czekam na odpowiedź.
Dla mnie ten film jest w dziesiątce najlepszych filmów ostatnich lat, jeżeli nie najlepszym, spodobał mi się na tyle że aż zastanawiam się nad obejrzeniem poprzedniego filmu Gaspara, który jak do tej pory omijałem szerokim łukiem.
Good for you.
PS. Co symbolizowała scena z wchodzącym penisem (na końcu)? Bo śmiem twierdzić, że miała jakieś ukryte dno...
Pozdrawiam!
no myslę że chodziło o sam akt powstawania nowego życia, reinkarnacja/ być może bohater narodził się na nowo, trochę pojechane że jego siostra będzie jego matką, ale to już wizja reżysera, Pozdrawiam także i ja:)
No tak...od razu pomyślałam, że to może chodzić o reinkarnację. Bohater, po prostu jak każdy inny człowiek, widział jak plemniki jego ojca zapładniają komórkę jajową jego matki (siostry) a także, jak każdy inny człowiek, był świadkiem penetracji.
no w sumie to chyba nie był on symbolem żadnym, ujęcie za to robiło zajebiste wrażenie
To ujęcie i scena raczej wywołuje śmiech i niedowierzanie, że jakiś pacan coś takiego stworzył.
Zależy jakiego penisa. a scena mnie zgorszyła...nie mogę uwierzyć ,że jakiś palant coś takiego wymyślił i jeszcze "krytycy pseudointelektualiści" przyklaskują takim psychicznym pomysłom...
Zgadzam się z przedmówczynią co do sceny z penisem.. Przyznam jedynie że wizualnie ładnie zrobiona, mogliby z niej zrobić film instruktażowy na lekcję wychowania do życia w rodzinie czy jakkolwiek się to teraz nazywa. Ale co ona miała na celu tego nie wiem tak jak i co miało na celu pokazanie wyskrobanego zarodka.. To też uważasz za normalne?
Oj już taki najgorszy ten film to nie jest. Dałem 5/10 ze względu na innowacyjnośc krecenia choc po godzinie ta innowacyjnośc nużyła, ostatenie 15 minut jakby wogóle nie potrzebne, przewijajace się sceny erotyczne które odnosząc do filmu w sumie nie wiem co wnosiły i czemu sluzyły. No raczej słaby i zadlugi film. Jakby temat się wyczerpał rezyserowi po 1 i 5 godzinie a reszta to jakby na sile przedłuzanie no ale w sumie widziałem sporo gorszych filmów. W każdym ukladzie nieodwracalne noego dużo lepsze.
Sceny seksu (na dodatek bardzo realistycznie przedstawione) specjalnie były wypełnieniem tego chłamu...tfu! filmu bo nikt by wtedy tego nie oglądał. Sięganie po brutalne sceny jest starym jak świat sposobem na zwiększenie oglądalności chłamu a dodanie im brutalności - przyciągnięciem pseudointelektualistów, którzy to będą następnie wychwalać NIESAMOWITY realizm danego dzieła. Porno też ma całkiem realne sceny...