Czytając komentarze nasuwają mi się smutne wnioski, że film został przez niektórych odczytany mylnie i to w skrajny sposób.
Jak to jest, że obraz, który przestrzega przed emocjonalnym podejściem do napięć międzyludzkich, który rzuca światło na ślepą głupotę nacjonalizmu i piętnuje agresję i nienawiść budzi w was dokładnie te same wyniszczające emocje.
Zacznijcie u siebie dostrzegać etnocentryzm i brak tolerancji, zanim podniesiecie siekiery w górę za wydarzenia które miały miejsce dawno temu.
Ten film każe wyciągać wnioski by nie iść tą samą drogą, wymusza trudny powrót do tamtych zdarzeń by nas czegoś nauczyć.
To nie jest gloryfikacja przemocy lecz przestroga przed jej używaniem.
FILM ZNAKOMITY I TRZEBA ZOBACZYĆ. :) DO KINA!!!
zebys ty byl taki dobry na codzien samarytanin dla ludzi to ja bym byl szczeliwy, hle hle, czyny nie slowa, zapamietaj to sobie:)
Niestety nie ma Aniolkow na tym swiecie, tez chcialbym zeby tak bylo, ale zycie to nie bajka.
Wierze jednak ze bajka. To my decydujemy.
Nie sklaniam do biernosci i uwazam ze trzeba reagowac gdy ktos np: w autobusie robi bydlo. Trzeba pomagac innym wedle mozliwoaci i to sie oplaca. Ja wiem ze nie chowalem sie w blokowisku, ale nie raz bylem zmuszony do bojki az pewneho dnia nauczylem sie dyplomacji i odpowiedniego zbywania chamstwa i od tej pory nie wdalem sie w zaden konflikt mimo kilku prowokacji. Mysle ze obu stronom wyszlo to na zdrowie. ;)
Reżyser jest tu przedmiotem oceny, a nie podmiotem do narzucania jedynie słusznych interpretacji.
W sumie masz racje.
Będąc jednak osobą dojrzałą emocjonalnie, kieruję się ogólnym podziałem na dobro i zło oraz własnym sumieniem.
Jeśli moje odczucia pokrywają się z założeniami reżysera, odbieram je jako właściwe.
Dokladnie tak. Nie wiedzialam jakie byly zamierzenia rezysera, ale tez odebralam ten film jako przestroge.
Moja rodzina pochodzi z Wolynia, ale akurat tam miejscowy Ukrainiec, zarzadca wioski ostrzegl Polakow przed wejsciem Ukraincow do wioski, co przyplacil zyciem, za to uratowal multum osob. Roznie bywalo.
Jasne ze tak. Trudno w filmie zawrzeć wszystkie zawiłości relacji na tamtych terenach. Cieżko rowniez wyszczególnić postawy ludzkie i zdarzenia bo to niemożliwe. Tyle ile w filmie mozna ich zobaczyczupelnie wystarcza. Mam wrażenie, iż duzo materialu poswiecono balansowi tych wydarzen. By zadna ze stron nie pozostala bez winy. By wszyscy w jakims stopniu cierpieli.
„obraz, który przestrzega przed emocjonalnym podejściem do napięć międzyludzkich” - skąd się to wzięło?
Każdy film powinien zawierać emocje twórców, trudno wyobrazić sobie, aby reżyser „Wołynia” nie przeżywał historii mieszkańców wołyńskiej wioski. Niech przeżywa i niech film będzie pełen jego emocji. A w ślad za emocjami artysty niech idą emocje widzów. Prosta wiejska baba, która jest bohaterką filmu ma w sobie wiele emocji, które wzbudzają niepokój w jej rodzinie, u jej męża. I dobrze. Bez tego nie byłoby filmu. Inni z tego filmu mają inne emocje, równie niepokojące i równie niebezpieczne. I dobrze, niech je mają. W ślad za nimi idą widzowie ze swoimi emocjami. A to bardzo dobrze.
No to wiesz, że mi o to samo nie chodziło.
Bohaterka filmu okłamywała męża i dążyła do spotkania z mężczyzną, którego nadal kochała. Wbrew rozsądkowi, prowokując agresję choćby swoich pasierbów - jest tak w scenariuszu, czyli Smarzowski też się pali do pokazania emocji. Widzowie mają prawo do swoich emocji, prowokowani przez reżysera. Przecież Smarzowski sam pokazał w filmie grupę ukraińskich podżegaczy, którzy bezmyślnie atakują państwo polskie, aby z wydumanych przez siebie wad II Rzeczpospolitej wyprowadzić wniosek o konieczności zamordowania tutejszych Polaków. A podżegaczy wraz z omamionymi można od biedy do ognia wrzucić - jak emocje to emocje.
Emocje twórców filmu przeszły na widzów. Są co prawda cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo. Ale tych nie wykazuje ani Smarzowski, ani wymyślona przez niego główna bohaterka filmu. Nie wykazują ich również widzowie. Jaki pan, taki kram.
Nic nie zrozumiales. Nie bede tlumaczyl bo nie mam czasu. Zgadzam sie z Toba i Twoimi wnioskami, tyle ze moj apel dotyczy czegos innego.
Przeczytałem Twój nieszczęsny wpis i zrozumiałem, że jest to wpis bufona. Spróbowałem, czy da się Twoje zarozumialstwo utemperować. Nie dało się.
Super. Postaram sie poprawic. Tym razem sprawilem zawod. Moze jutro bedzie lepiej. Peace.
O emocjach pozytywnie:
Każdy ma to co życie mu da
Tani fart, albo dwa
Jakiś zamek ze szkła
Każdy ma, każdy ma , każdy ma...
Życie drwi, głupim w nogach gdzieś śpi,
Miesza cukier i łzy, bredzi co mu się śni,
Tak jak my, tak jak my, tak jak my.
Kiedy ja siedzę w kinie
A on na tym filmie
Dotyka jej ust-cała drżę, cała drżę..
Bierz ci chcesz-lata bierz,
Diable mój ,dam ci wiersz-
Tylko daj, daj, daj chociaż raz
Wielką miłość tak prawdziwą.
Bierz co chcesz - duszę bierz,
Tak już jest,czasem sweet, czasem jazz
Pełen dzban, pusty śmiech
Miałam dwóch ,może trzech
Wielki grzech,wielki grzech, wielki grzech...
Sorry, ale ten film jest po prostu SŁABY! Chwała za poruszenie tematu, te wydarzenia nie mogą zostać zapomniane, ale fabuła się tutaj kompletnie nie klei, niepotrzebne wątki, przeskoki w czasie i akcji, scena polskiej zemsty idiotyczna i zrobiona jakby na siłę, M. Łabacz kompletnie nie okazuje emocji, ma wciąż taki sam wyraz twarzy, czy to w czasie sexu, czy mordowania, co to ma być? To wygląda jak jakiś paradokument, a nie pełna dramaturgii fabuła. 2 czy 3 mocne sceny to sporo za mało, żeby zrobić dobry film