PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 163 tys. ocen
7,8 10 1 162643
7,3 70 krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

kiedy Polacy razem z nazistami dokonywali pogromów na Żydach i korzystając
z okoliczności rabowali żydowskie majątki (bo ciężką pracą polski naród nigdy by się nie zhańbił) naród ukraiński próbował odbudować swoje państwo. Owszem na Wołyniu doszło do kilku niedopuszczalnych incydentów z ich strony, ale to nie był nawet promil tego ile złego wyrządzili w tym czasie Polacy. Ważne jest żebyśmy dziś pamiętali o tych proporcjach. Jako patriota wstydzę się antysemickich organizacji takich jak NSZ czy AK, wolę odwoływać się do wspaniałych tradycji "Solidarności", Lecha Wałęsy,Tadeusza Mazowieckiego i Adama Michnika dzięki którym żyjemy dzisiaj w wolnej Polsce. Pozdrawiam

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
m_dub

Ty tak na serio ? Jeśli tak, to kolega chyba się naoglądał Nazi matki nazi ojcowie i naczytał tego ścierwa Wyborczej.

ocenił(a) film na 9
m_dub

Dajecie się trollować jak dzieci ^^ Szema Israel :P

m_dub

Ty tak serio chłopie??? Wez sie ogarnij bo wyzej srasz jak dupe masz

Msgsusie

Lubisz używać wyrażeń, których nie rozumiesz?

m_dub

A ty zacznij uZywac interpuncji

ocenił(a) film na 10
m_dub

Fajna ironia. Masz niezłe poczucie groteskowego humoru. Bardzo to lubię, dzięki za ten post.

ocenił(a) film na 10
m_dub

Niezła prowokacja. Zupełnie jakbym Wyborczą czytał:)

m_dub

Polacy mieli w czasie okupacji ratowac Zydow? Grozila za to w bezwzgledna kara smierci! W Ameryce swietnie wiedzieli co sie dzieje na ziemiach okupowanych w Polsce, czego sie dopuszczaja Niemcy! Co uczynili dla ratowania swoich braci mordowanych w Polsce ich bracia za oceanem?

Wczesnym rankiem 24 marca 1944 roku w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Niemcy zabili też szóstkę dzieci Ulmów: Stanisławę (wówczas najstarszą, miała 8 lat), Barbarę, Władysława, Franciszka, Antoniego i Marię.

szwesta

Mówimy o dwóch różnych kwestiach. Jest różnica między nie ratowaniem, a dokonywaniem pogromów/ denuncjowaniem. Każdy przypadek bezinteresownego ratowania Żydów podczas okupacji niemieckiej w Polsce był aktem wielkiego heroizmu i odwagi.

m_dub

"Przeżyć spokojnie ubiegły tydzień mogli tylko twardziele nieczuli na ludzką głupotę. Com otworzył jakąś gazetę, czy włączył rządową telewizję, to łzy wzruszenia zalewały mi oczy.
A wszystko za sprawą zaskakującej śmierci Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka, wycenianego na ok. 15 mld zł. Znałem i spotykałem go nieraz przez 20 lat, czyli do roku 2010. Kulczyk był przesympatycznym, uwodzicielskim człowiekiem, ale mając ogromne pieniądze mógł sobie pozwolić na taki luksus.
Ceniłem go nie za to, co robił, lecz za to, że nigdy przede mną nie ukrywał swoich prawdziwych zamiarów biznesowych. Polskę, choć otwarcie tego nie deklarował, traktował jako kolonię, a polityków z którymi robił interesy postrzegał jako sprzedajnych pajaców. Wspomnienia tychże pajaców o śp. Kulczyku zalały media wywołując wzruszenie odwrotnie proporcjonalne do zasług nieboszczyka. Wszystko, co kupował w Polsce, dzięki wsparciu zaprzyjaźnionych finansowo polityków, Kulczyk sprzedawał po jakimś czasie zagranicznym inwestorom inkasując wysoką kupiecką premię. To jego zbójeckie prawo, które akceptowali, oczywiście bezinteresownie, wszyscy prezydenci: od Wałęsy po Kwaśniewskiego - razem dwóch. A że nieszczęścia nie mogą chodzić parami, to dołączył do nich Komorowski, wznosząc się na francuskich śmigłowcach bojowych w przestworza absurdu III RP. No cóż, walka kasowa narasta wraz z agonią pomunizmu.
Kulczyk doskonale potrafił grasować na polskim żerowisku nie ukrywając swoich planów. Szczytem cynizmu była sprzedaż TP SA pod hasłem prywatyzacji państwowego molocha. Po pierwsze, zakupu tego dokonał państwowy France Telecom, a więc była to wtórna nacjonalizacja TP SA, tym razem przez Francuzów. Po drugie, dzięki zabiegom Kulczyka, wspieranego przez ówczesnego prezydenta i rząd Buzka, sprzedano Francji monopol telefoniczny gwarantując jego utrzymanie przez kilka lat. Premia za sprzedaż tego monopolu była ogromna, sięgająca 3 mld euro. Wizjoner Kulczyk, jak przedstawiają go użyteczni apologeci, zrobił na tej operacji swój interes życia. Nie ukrywał tego i często się tym chwalił. Sukces Kulczyka opłacaliśmy przez lata mając najwyższe koszty połączeń telefonicznych w Europie. No tak, ale kto bogatemu zabroni orżnąć miliony Polaków zwłaszcza, że tę prywatyzację nacjonalizacyjną wspierał guru reform barchanowych Leszek Balcerowicz.
A jego protegowany Emil Wąsacz, zwany Napoleonem prywatyzacji rządu Buzka, walczył jak lew, by TP SA zostało upaństwowione przez Francję. Teraz musimy czekać, kto ze Wschodu upaństwowi „Ciech”, który nieboszczyk Kulczyk nabył niedawno. I wtedy rodzice przestaną wysyłać dzieci na kolonie, bo kolonią będzie całą Polska. Leszek Balcerowicz w pośmiertnym wspomnieniu napisał, że historii polskich przemian po 1989r. nie można napisać bez uwzględnienia roli Jana Kulczyka. Niestety, to prawda. Podobnie jak nie da się napisać tej historii bez Jaruzelskiego, Kiszczaka, Michnika, Balcerowicza i wielu innych pożytecznych inaczej, dzięki którym nie musimy wysyłać dzieci na kolonie."autor: Marek Król wpolityce

"Suflerka nie musiała stawać za plecami Bronisława Komorowskiego i podpowiadać: „Odznaczamy pana, odznaczamy pana!”. Odchodzący prezydent sam z siebie wiedział, że w ostatnich dniach kadencji ma określone zobowiązania wobec swego zaplecza, a wśród nich te orderowe.

Właśnie podczas jednej z uroczystości w Pałacu Namiestnikowskim, gdzie taśmowo odbywa się przypinanie orderów i odznaczeń, krzyż oficerski dostał Jan Kulczyk. Za co? Za wspieranie kultury. Kulczyk ofiarował 20 mln zł na Muzeum Historii Żydów Polskich. Wysokość darowizny należy oceniać, wziąwszy pod uwagę, że Kulczyk zarabia 8 mln dziennie – co oznacza, iż w ciągu roku wzbogacił się o 2,9 mld zł. I pamiętając, że dorobił się nie na produkcji czegokolwiek, ale na pośrednictwie opartym na majątku skarbu państwa i na nomenklaturowych układach. Krzyż oficerski dla Kulczyka i słowa Komorowskiego chwalącego takich jak on „ludzi przedsiębiorczych, którzy bądź z pieniędzy własnych przedsiębiorstw [...] albo wprost sięgając do własnej kieszeni, zbliżają nas do wzorców świata zachodniego”, będą dopisane do długiej listy kompromitacji Bronisława Komorowskiego." autorem jest Anita Gargas

m_dub

W Jedwabnym Państwa Polskiego nie było, kraj został zajęty częściowo przez wojska Niemieckiej, częściowo przez ZSRR. W świetle prawa międzynarodowego te państwa ponoszą pełną odpowiedzialność za to co się działo na ziemiach polskich. Jeśli w zbrodni w Jedwabnem uczestniczyli Polacy (prawdopodobnie tak) , to oni i tylko oni ponoszą za to odpowiedzialność. Jeśli jakiś Polak zamorduje kogoś jutro, to czy Ty czujesz się za to odpowiedzialny ? Co to za dziwaczne podejście do zbiorowej odpowiedzialności za czyny popełnione najprawdopodobniej przez niewielką grupę bandytów, przy bierności zastraszonej reszty i inspiracji, akceptacji a całkiem możliwe że i pomocy Gestapo.
W dodatku nic się w tej zbrodni nie zgadza, najpierw Gross pisał o tysiącach spalonych, jak zaczęto robić ekshumacje to wyszło że ciał jest maksimum 200-300, w dodatku w dole było sporo łusek - Polacy w 1941 raczej nie mogli posiadać broni , wtedy błyskawicznie strona Izraelska wymusiła przerwanie badań które powinny były być przeprowadzone tłumacząc to względami religijnymi. A szkoda, bo trzeba było to raz na zawsze wyjaśnić.

szwesta

Obrażeni na SDP koledzy gazetowyborczy założyli Towarzystwo Dziennikarskie. Nasze bowiem stowarzyszenie zostało ich zdaniem opanowane przez propagandystów PiS. No cóż, nikt nie jest wolny od pokusy wyrażania swych poglądów i uprzedzeń. Nie są także koledzy z TD.

Ostatnio zabrali głos w sprawie Jedwabnego. Oburza ich, że IPN wznowi śledztwo, gdyż wina Polaków została rzekomo udowodniona w poprzednim śledztwie IPN w latach 2000 – 2004. A „nie pojawiły się żadne wiarygodne dowody na inną niż już udowodniona rolę obywateli polskich – sprawców tej zbrodni. Jako polscy dziennikarze wyrażamy z tego powodu najgłębsze zaniepokojenie” – piszą w oświadczeniu.

Tamto śledztwo zostało przerwane, kiedy badacze prowadzący ekshumację zaczęli na miejscu tragedii odkrywać łuski po nabojach, co wskazuje na udział Niemców. A to są dowody usprawiedliwiające wznowienie śledztwa. Takie dowody już wtedy zaczęły się pojawiać podważając wersję puszczoną w świat przez Jana T. Grossa, która wyrządziła wielkie szkody reputacji Polaków. Dlatego warto przeprowadzić od nowa dochodzenie. Bo być może szykuje się sensacja. Każdy rasowy dziennikarz czeka na taką okazję, gdy jakaś nowina wywraca ustalone poglądy. Jednak kolegów z TD wcale to nie cieszy. Ani spodziewana sensacja, ani szansa na oczyszczenie opinii o rodakach. Czemu? Co to za dziennikarze? Co to za rodacy, którzy są zainteresowani nie tyle dochodzeniem prawdy, ile naszym poniżeniem w oczach opinii publicznej świata?

Nie przesądzam wyników nowego śledztwa IPN. Mogą ujawnić się okoliczności, które wskażą na winę Polaków za tę zbrodnię, mimo obecności łusek. Wtedy trzeba będzie się przyznać do winy i dokonać ekspiacji. Dziwi mnie tylko przywiązanie kolegów z TD do najbardziej dla nas niekorzystnej wersji i zupełny brak ciekawości, że mogło być inaczej.

Tamto śledztwo zostało przerwane na żądanie rabina Polski Michaela Schudricha. Jego zdaniem ekshumacji zwłok zabrania prawo żydowskie. Jednak dr. Ewa Kurek badająca od 30 lat stosunki polsko-żydowskie zarzuciła mu kłamstwo: „Niech się rabin Schudrich modli, aby mu Pan Bóg żydowski wybaczył kłamstwa, jakie firmuje lub niewiedzę”, jak powiedziała w TVP Info. Na te słowa oburzyła się z kolei B’nai B’irth Polin, organizacja, którą zdelegalizowały władze II RP za związki z masonerią, a władze III RP zezwoliły na reaktywację. Prezes BBP Sergiusz Kowalski oświadczył, że rabin Schudrich, „jako Żyd i rabin ma prawo do własnego stanowiska w każdej sprawie, m.in. dopuszczalności ekshumacji”. Z czego wyciągam wniosek, że nie ma jednoznacznego zakazu ekshumacji w prawie żydowskim. To tylko interpretacja rabina Schudricha, któremu chyba zależało na obciążeniu winą Polaków. W jakim celu?

Nie dziwi mnie stanowisko B’nai B’irth Polin. Jest to odział organizacji, która działa na całym świecie. Wśród zadań ma zwalczanie antysemityzmu, bigoterii i obronę interesów Żydów. Być może w ich interesie leży przedstawianie Polaków w złym świetle w czasie niemieckiej okupacji. Przypuszczam, że to ułatwia żądanie odszkodowań od naszego państwa za mienie ofiar Zagłady. Nie można mieć o to żalu. Każdy dba o swoje. My też chcemy dbać o swe interesy w sprawie Jedwabnego. Dlatego nie rozumiem stanowiska Towarzystwa Dziennikarskiego. Zachowuje się jak gdyby było oddziałem B’nai B’irth Polin. Ale przecież to absurd. Koledzy wyraźnie przedstawiają się w oświadczeniu jako „dziennikarze polscy”. Czy ktoś z władz TD może to nam wyjaśnić?

Uważam, że winy i zasługi Polaków wobec Żydów podczas niemieckiej okupacji należy dogłębnie zbadać i przedstawić opinii publicznej w kraju i zagranicą. Dziennikarze mają obowiązek rzetelnie informować o postępach badań naukowych nie przywiązując się do żadnej z możliwych wersji tych wydarzeń. Chyba, że wolą uprawiać propagandę.a Autorem tego tekstu jest: Krzysztof Kłopotowski wpolityce

szwesta

z netu: "Lemingi, które tak oburzają się po słowach szefa FBI pamiętają o tym, co w 70. rocznicę mordu w Jedwabnem zrobił Prezydent Komorowski? Jeśli jest z tym jakiś kłopot to my przypomnimy… Otóż 10 lipca 2011 roku Prezydent Bronisław Komorowski napisał w specjalnym liście do uczestników uroczystości w Jedwabnem "Naród musi zrozumieć, że był także sprawcą". A jego list wówczas odczytał były premier Tadeusz Mazowiecki."

"Pokłosie Idy – nie dziwi wypowiedź szefa FBI. Przecież sami wytrwale przekonywaliśmy świat do naszej winy za Holocaust...
Szef FBI obejrzał sobie „Listę Schindlera”, oscarowe dzieło, powstałe z polską pomocą – i zobaczył, że jak ktoś w czasie Holocaustu ratował Żydów, to tylko Niemiec.
Polacy w tym czasie bawili się na opisanej przez Miłosza karuzeli.
Szef FBI obejrzał niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie” i tam zobaczył, że polscy partyzanci, nawet jak walczyli z Niemcami, to wagony z Żydami zaryglowali i odesłali do polskiego obozu w Auschwitz. Bo antysemityzm wyssali z mlekiem matki.
Szef FBI obejrzał sobie „Pokłosie”, a tam nie tylko że na polskiej wsi wymordowano Żydów, ale jeszcze chamstwo prześladuje jedynego sprawiedliwego, który chce o tym pamiętać.
Szef FBI obejrzał polską, oscarową „Idę”, a tam polski chłop, nawet jeśli ukrywał Żydów, to po to, żeby ich potem zarżnąć, zagrabić majątek i nie oddać go do dzisiaj…
To co miał szef FBI powiedzieć?
Dziś Monika Olejni przypomniała tę miłoszową karuzelę, a Jarosław Gowin powiedział, że obojętność, to nie udział w zbrodni. Tak… obojętność… Mój ojciec tez był obojętny. Mieszkał w Regnowie, obok 10 kilometrów, w Rawie, Niemcy mordowali kilka tysięcy Żydów, rozstrzeliwali na miejscu, wywozili do gazu – a on nie protestował, nie demonstrował, nie zorganizował marszu milczenia, nawet na policję tych zabójstw nie zgłosił! Tylko ziemie orał, i tylko czasem do lasu, do partyzantki chodził. Taki obojętny był…
Mówi się – róbmy filmy o rodzinie Ulmów, o Żegocie, o wielkim Bartoszewskim film zróbmy…
Owszem ,zróbmy. Świat obejrzy i powie – paru porządnych Polaków może i było, pośród całej reszty swołoczy….
Dajmy może jeszcze kasę na kolejne badania profesora Krzemińskiego, który odkrył, ze jeszcze dziś 28 procent Polaków to antysemici. Jeszcze dziś. To można sobie wyobrazić co w czasie wojny było! Jakby wzmocnić badania profesora, to może by tych antysemitów dało się w Polsce ujawnić jeszcze więcej.
I jeszcze Gazeta Wyborcza niech przeprowadzi więcej sondaży, pod tytułem, kogo Polacy nie lubią najbardziej i dlaczego właśnie Żydów. Oczywiście bez żadnych badań wzajemnych, kto Polaków najbardziej nienawidzi.
Proszę Państwa – świat już uznał, że to my jesteśmy winni za Holocaust, już żeśmy się o to postarali. Nie zmienia tego żadne protesty, żadne tłumaczenia. Tylko winni przecie się tłumaczą..."Autor Janusz Wojciechowski wPolityce


z netu: "Bracia starsi w wierze, których jest dużo w Hollywood docenili dwuznaczność filmu „Ida” i dali jej „Oskara” za najlepszy film nieangojęzyczny. PISF (Polski Instytut Sztuki Filmowej ) nie będzie skąpił pieniędzy na tego rodzaju filmy jak „Pokłosie” czy „Ida” pokazujące Polaków jako antysemitów i niemal autorów Holocaustu.

Oczekuję , że znajdzie się reżyser i scenarzysta, którzy nakręcą film o rodzinie Ulmów albo o tym , że tylko w Polsce za okupacji za ukrywanie Żydów była kara śmierci, a mimo tego w Instytucie Yad Vasham 60% drzewek posadzonych w pamięci tych co ratowali Żydów to Polacy.

Nie oceniam gry aktorów, ale temat który wziął na warsztat scenarzysta z reżyserem i go tak niekorzystnie dla Polaków przedstawił.

Na filmy o bohaterach takich jak: rtm. Pilecki, rodzina Ulmów, która została rozstrzelana za ukrywanie Żydów (małżeństwo Ulmów, pani Ulm była w 9 miesiącu ciąży plus 6 ich dzieci) przez niemieckich bandytów, film o żołnierzach wyklętych czy katastrofie w Smoleńsku, itd. PISF nie ma pieniędzy.

Gdyby się zdarzyło , że został nagrany film o Żydach witających sowietów w 1939 r, na pewno zostałby uznany za film antysemicki. Polaków można obrażać, stąd nie dziwi określenie polskie obozy koncentracyjne, ale nie znający historii przeciętny zjadacz chleba może dojść do takiego wniosku , oglądając takie filmy jak „Pokłosie” czy „ Ida”.

Czy Holendrzy nagrają film o swoich 50 tys. obywateli w Waffen SS , albo Francuzi o swojej kolaboracji z Niemcami rządu Vichy lub Żydzi o swoich 268 ziomkach walczących w szeregach pułku kata powstania warszawski Oskara Dirlewangera ? raczej nie.

Nasi twórcy robią wszystko , żeby utwierdzić innych o rzekomym antysemityzmie Polaków, żeby zbrodnie Niemców w tym obozy koncentracyjne i Holocaust nie były wyłączną odpowiedzialnością Niemców ale żeby część tej winy spadła na Polaków." autorem jest bloger: andy51


"...Bardzo krytycznie do filmu Pawlikowskiego podchodzi Tadeusz Płużański, który podkreśla, że inspiracją dla głównej bohaterki filmu była stalinowska prokurator. W filmie jednak postać głównej bohaterki ukazywana jest w inny sposób, często wzbudzający nawet sympatię i współczucie.

- Inspiracją dla bohaterki filmu „Ida” była krwawa stalinowska prokurator Helena Wolińska, morderczyni m.in. gen. Fieldorfa „Nila”. Ale to niejedyny problem z nagradzanym obrazem Pawła Pawlikowskiego. Większym jest to, że Polacy są tam mordercami. O Niemcach znów nie ma ani słowa. Tak jak w zakłamanym „Pokłosiu” - pisał na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” Tadeusz Płużański,publicysta polityczny i historyczny, prezes Fundacji „Łączka”

Nie ma wątpliwości, że film porusza wiele kontrowersyjnych kwestii. Pojawia się nurtujące pytanie o obecność Boga w starciu z codziennością oraz kwestia rozliczenia przeszłości. Według Sylwii Krasnodębskiej z "GPC", „te dylematy, obecne w nas każdego dnia, są tu wykorzystane po to, by katolicy znów mogli się okazać hipokrytami”.

- Surowe zdjęcia, rewelacyjna kreacja jednej z najlepszych polskich aktorek – Agaty Kuleszy i piękna muzyka, stworzyły w sumie bardzo spójny artystycznie i zachwycający obraz. Arcydzieło, zbudowane na zgniłej fabule, w której Polacy ratujący Żydów mają krew na rękach, a stalinowska prokurator jako jedyna zdaje się mieć w tej opowieści szczere serce. Zresztą Agata Kulesza właśnie za to jest najbardziej chwalona. Zagrała morderczynię w sposób, który wzbudza u widza sympatię – pisała Sylwia Krasnodębska na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” jako jedna z pierwszych zwracając uwagę na kontrowersje związane z filmem „Ida”...."
http://niezalezna.pl/63263-ida-sukcesy-zgnilego-arcydziela-kontrowersje-wokol-fi lmu-pawlikowskiego

szwesta


Na temat jego postawy w Marcu’68 wielokrotnie wypowiadał się Antoni Zambrowski, a także kilku innych publicystów zajmujących się ta tematyką. Sam Zambrowski, syn Romana - przewodniczącego Komitetu Rady Państwa w latach 1955-56, aktywny działacz opozycji demokratycznej (wydalony z PZPR w 1966 roku i pozbawiony pracy na Uniwersytecie Warszawskim za krytykę polityki PZPR wobec Kościoła w związku z listem Episkopatu Polski do biskupów niemieckich, aresztowany przez SB za organizowanie protestów marcowych i skazany w sfabrykowanym procesie na 2 lata więzienia) znał doskonale Jana Tomasza Grossa. Tak pisał o jego „zasługach” dla Marca’68 po latach
Jan Tomasz Gross był w 1968 roku więźniem marcowym, załamał się w śledztwie i obciążył swych kolegów. Czytałem jego zeznania w materiałach własnego śledztwa i pamiętam obrzydliwości, jakie ze strachu opowiadał przesłuchującym go oficerom SB. Dziś odreagowuje swe frustracje, obciążając odpowiedzialnością za ówczesny komunistyczny antysemityzm Bogu ducha winny naród polski. („Łże jak Gross” – Gazeta Polska, 19 lipca 2006 i „Cenzura pogromu” – Najwyższy Czas, sierpień 2006 r.).
Dwa lata później Antoni Zambrowski na łamach portalu asme.pl („Antysocjalistyczne Mazowsze”) dodaje:
Potwierdziłem też w odpowiedzi na pytanie w tej sprawie fakt, iż Janek Gross - zaliczany do przywódców marcowych „komandosów” - załamał się w śledztwie jako jeden z nielicznych uczestników Ruchu 8 marca, którzy w większości odmawiali zeznań. Mało, że obciążył w zeznaniach swych kolegów, ale wygadywał do protokółu obrzydliwe rzeczy o Basi Toruńczykównie i o jej zachowaniu na Zachodzie. Nie miało to związku z problematyką śledztwa i świadczyło jedynie o chęci podlizania się ubekom. Dlatego po wyjściu z więzienia był poddany przez kolegów ostracyzmowi i przed tym uciekł z Polski do USA. Dlaczego środowisko „Gazety Wyborczej” tak go dzisiaj wspiera, nie bardzo jestem w stanie zrozumieć.
Dla sygnatariuszy listów w obronie Grossa i środowisk liberalnych stał się niestety kimś w rodzaju guru lansowanego przez Adama Michnika. Historyk i publicysta dr hab. Jerzy Robert Nowak zauważył, że Michnik popisał się „szczególnie wyszukaną” pochwałą Grossa w Niemczech (a jakże!) porównując go do dwóch wieszczów narodowych – Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego jako demaskatorów polskich kłamstw
Jego odwaga stawia go w jednym szeregu z Karlem Jaspersem, Thomasem Mannem, Günterem Grassem i Hannah Arendt. Wpisuje się on w długi szereg znakomitych polskich intelektualistów, sięgający od Mickiewicza i Słowackiego do Gombrowicza i Miłosza, którzy odsłaniają zakłamanie i powierzchowność panujące w obszernych częściach polskiej kultury narodowej
— napisał twórca Gazety Wyborczej w przedmowie do niemieckiego wydania „Sąsiadów”.
Przeciwko gloryfikowaniu tej wyjątkowo antypolsko nastawionej postaci protestowali m.in. Ks. W. Chrostowski, prof. T. Strzembosz, dr. W. Gontarczyk, prof. J. Żaryn, prof. I.C. Pogonowski, prof. J,.Radzilowski i R. Tyndorf z Polonii, warszawski korespondenta prasy polonijnej R. Strybela, prof. R. C. Lukas z USA, prof. B. Musiał, prof. T. Szarota, prof. A. Nowak, prof. B. Wolniewicz, dr D. Kacnelson, prof. S. Radoń, prof. W. Wysocki, prof. K. Kawalec, prof. R. Broda, prof. T. Marczak, prof. Z. Żmigrodzki, prof. M. K. Dziewanowski z Polonii, o. prof. J. Zbudniewka, prof. R. A. Dybczyński, o. prof. Z. Jabłoński, A. Zambrowski i prof. M. Chodakiewicz. Niestety jak do tej pory bezskutecznie.
Czas już najwyższy powiedzieć „NIE!” tej chorej ideologii wyznawanej przez ludzi skupionych wokół Gazety Wyborczej, którzy z wielu względów, jak ognia boją się polskości i którzy są w stanie z człowieka uciekającego ze wstydu przed kolegami z Marca’68 do USA by tam odreagować redagując antypolskie paszkwile, robić bohatera. Inaczej grożą spełnieniem słowa Aleksandra Fredry: „Naród, który nie ma siły i woli powiedzieć łotrom, że łotry, nie wart być narodem!”. autor: Andrzej Potocki wpolityce

m_dub

Chciałbym złożyć oświadczenie w związku z wypowiedzią pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie 19 kwietnia br., podczas którego to wystąpienia pani prezydent poświęciła co najmniej jeden akapit domniemanym bądź prawdziwym faktom, które jej zdaniem świadczyły o tym, iż szerzy się w Polsce antysemityzm i na dodatek ani on, ani jego przejawy nie są piętnowane nie tylko przez opinię publiczną, ale i konkretnie ‒ przez polityków, w domyśle: związanych z obecną władzą. Manipulacja w tej wypowiedzi była wielopiętrowa, więc też wypowiem się na kilku piętrach, jeśli chodzi o analizę treści tego wystąpienia pani prezydent.
Otóż pierwsza, i najważniejsza sprawa, jak mi się wydaje, to bez wątpienia fakt, iż obchody wszystkich ważnych rocznic, które są wpisane w historię Polski, a w tym przypadku także w historię narodu żydowskiego, są bardzo wyraźnie obserwowane nie tylko przez Polskę i Polaków, ale także przez świat. Rocznica tego wydarzenia z II wojny światowej jest rocznicą bardzo znaczącą i bardzo wyraźnie rocznicą, którą wszyscy mają w pamięci, a z punktu widzenia polskiej racji stanu, polskich interesów, polskiej polityki historycznej jest to wydarzenie, w którym właśnie Polacy i Żydzi łączą się ze sobą w pamięci. Powstanie w getcie to było wydarzenie, które także w czasie II wojny światowej połączyło Polaków i Żydów. Żydzi, którzy chwycili za broń, byli postrzegani przez wówczas tzw. aryjską stronę jako wielcy bohaterowie, którzy poszli w ślady Polaków, w ślady partyzantów polskich, powstańców polskich. Strona aryjska zobaczyła, że po drugiej stronie murów getta są tacy sami bohaterowie jak ci, którzy tworzą bądź współtworzą Polskie Państwo Podziemne i polską tradycję insurekcyjną. Świadectwem tej wspólnoty i solidarności była pomoc Armii Krajowej dla powstańców getta.

I trzeba nie mieć wyobraźni, zarówno politycznej, jak i historycznej, żeby nie zrozumieć, że właśnie co roku rocznica powstania w getcie to wielkie wydarzenie, w które wpisuje się pozytywna pamięć historyczna Polaków i Żydów. W naszych relacjach polsko-żydowskich nie ma aż tak wielu wydarzeń, które nas łączą. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby nie wykorzystywać właśnie tego najważniejszego i jednego z nielicznych, które nas, i Polaków, i Żydów, w XX wieku ewidentnie łączą. I to jest to pierwsze piętro, kwestia, można powiedzieć, nieumiejętności, jakiejś pomyłki, która wdarła się w umysłowość pani prezydent.

Ale jest niestety również druga odsłona i drugie piętro. Niewątpliwie są na świecie siły zainteresowane tym, by postrzegać nas w sposób niesprawiedliwy, kłamliwy jako naród antysemitów, jako naród, który jest rzekomo współodpowiedzialny za Holocaust, a nie jako naród, który Żydom pomagał na tyle, na ile sam mógł, będąc pod opresyjnym okupacyjnym systemem niemieckim. I znowu trzeba nie mieć wyobraźni albo gorzej: trzeba być cynikiem, żeby właśnie w tym dniu, 19 kwietnia wpisywać się swoim przemówieniem w oczekiwania środowisk, które czekają na tego typu słowa płynące być może niestety także z Polski, a właśnie w tym przypadku nie być może, tylko płynące z Polski. A więc trzeba nie mieć wyobraźni albo być cynicznym politykiem, żeby odpowiadać na zapotrzebowania antypolskich środowisk w świecie, właśnie w tym dniu przemawiając tak, jakby się chciało szczególnie podkreślić, że jesteśmy rzekomo narodem antysemickim.

I trzecia odsłona, najmniej ważna, ale w tym kontekście też ważna, mianowicie te przykłady, które zostały podane przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nawet jeżelibyśmy uznali, że te wydarzenia miały znamiona antysemickie, a jest kwestią osobnej dyskusji, czy miały, czy nie miały, to i tak stanowiły totalny margines polskiej przestrzeni publicznej. Wydobywać margines, a nie zauważać rzeczy wielkich, to jest jakaś specyficzna zdolność bądź ewentualnie jakaś słabość intelektualna polegająca na tym, że się nie jest w stanie odróżnić tego, co jest ważne, od tego, co jest nieważne, marginalne. Chyba że chce się udowodnić, że to, co jest rzeczywistością w wypowiedzi polityka, staje się zjawiskiem ważnym, pryncypialnym, najważniejszym, bo polityk o tym powiedział. Otóż nie, margines ma pozostać marginesem, bo naród polski nie jest antysemicki i problemów dotyczących w ogóle rasistowskich wypowiedzi nie mają elity polskie z Polakami, tylko dużo poważniejsze problemy mają elity francuskie z Francuzami, elity niemieckie z Niemcami, elity szwedzkie ze Szwedami i tak można by ciągnąć, ale akurat w Polsce jest to totalny margines. Trzeba nie mieć zrozumienia rzeczywistości, żeby tylko dlatego, że jest się politykiem, wydobywać margines i udawać, że on jest wielkim zjawiskiem społecznym.
Moje wystąpienie, wsparte przez pana senatora Antoniego Szymańskiego, jest naszym wspólnym oświadczeniem.
Jan Żaryn
Autorem tekstu jest: Jan Żaryn

m_dub

To że Ukraińcy współpracowali z nazistami było już całkowicie ok.

m_dub

http://niezalezna.pl/57164-potezny-sprzymierzeniec-jana-kulczyka-jak-oligarcha-c hciwych-hochsztaplerow-pietnowal
"...Patriotyzm w telekomunikacji
W imię wspierania polskiego kapitału Kulczyk zarabia też ponad miliard złotych na sprzedaży akcji Polskiej Telefonii Cyfrowej Era GSM. Do przetargu startuje wspólnie z Elektrimem, dawną centralą handlu zagranicznego. Zdominowany przez SLD i PSL sejm stawia warunek – polski kapitał musi mieć co najmniej 51 proc. udziałów w spółce. Kulczyk kupuje akcje za 16 mln zł. W maju 1999 r. sprzedaje je za 825 mln zł – z przebiciem 5 tys. procent! Wspieranie „narodowych interesów” pomaga też Kulczykowi za rządu Jerzego Buzka. „Byłoby dziwne, gdyby narodowy operator nie miał polskiego kapitału” – tak biznesmen z Poznania uzasadnia swój udział w prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA. Akcje TP SA. kupuje konsorcjum Kulczyk Holding i France Telecom.
„Faktyczny szef” grozi procesem
„Potężny sprzymierzeniec” za rządów PO objawiał się wiele razy, a ostatni raz w czerwcu tego roku, kiedy Kulczyk przejął 51 proc. akcji strategicznego koncernu chemicznego Ciech, kontrolowanego dotąd przez polski rząd. Tym samym sprzedano jedne z ostatnich sreber rodowych, jakie pozostawały w polskich rękach. Skarb państwa ma na prywatyzacji Ciechu osiągnąć przychód ponad 600 mln zł. Tymczasem roczny zysk koncernu, który właśnie wychodzi z dołka po kosztownej restrukturyzacji, wyniósł ponad 100 mln zł i w kolejnych latach powinno być znacznie lepiej.
Gdy w poniedziałek kończyłem pisać ten tekst, portal Niezależna.pl poinformował, że Kulczyk grozi procesem Joannie Lichockiej za komentarz, kończący się słowami: „Za rządów PiS u Jan Kulczyk wyjechał z kraju. Rząd PO oddał mu faktyczną władzę”. Jak brzmiał tytuł tekstu, który tak zdenerwował postkomunistycznego oligarchę? „Faktyczny szef”."

ocenił(a) film na 8
m_dub

Dubieniecki, co ty znów nawywijałeś w SKOKu, że znów o tobie głośno?
Że lubisz prostacko trollować, to jeszcze pikuś, ale ten "skok" to sobie mogłeś darować.
Tak poza tym, co ty ćpasz?