Mam wrażenie, że Smarzowski wymyśla kino na nowo. OK. Wymyślił już, że musi być ostro, brudno, brutalnie i chamsko. To się podoba. Trafił. Ale przecież ludzie kręcą filmy od stu lat i doszli już do wielu słusznych wniosków jak robić aby film się podobał. Smarzowski tych wniosków nie czytał. Być może kieruje się tym, że współczesnej publice wystarczy żeby było ostro, brudno, brutalnie i chamsko, a resztę olewa. I on też olewa.
Olewajcie tak dalej.