o handlu wojną. Bardzo dobry film, i - jak zwykle - tylko o USA. Różnica między USA i Rosją polega na tym, że w USA powstały dziesiątki filmów o podobnej tematyce, a w Rosji nakręcenie takiego filmu jest niemożliwe. Gdyby nawet się komuś udało, zostałby rozstrzelany z przejeżdżającego samochodu przez "nieznanych sprawców" albo - w najlepszym przypadku - zesłany do któregoś z łagrów o zaostrzonym rygorze, skąd żywymi wychodzą nieliczni.
Bo w Rosji nawet nie można powiedzieć źe się prowadzi wojnę, zawsze było to ''wyzwalenie uciemiężonych narodów'' albo ,,wojna obronna''. Stąd u nich obowiązuje rozpoczęcie drugiej wojny w roku 1941.
Z tym, że USA też nie prowadzą ostatnio, broń Boże, żadnych wojen, tylko "misje stabilizacyjne", "operacje pokojowe", no i "implementowanie demokracji". Ewentualnie jeszcze "walczą z terroryzmem".