To była rewelacja! Ludzie walili do kin tłumem i wychodzili oszołomieni. Sama byłam zaszokowana,
ale obejrzałam ten film niedawno i teraz też zrobił na mnie ekstra wrażenie! polecam.
Zgadzam się, ale jedynie z pierwszą połową Twojej wypowiedzi.
Owszem, gdy jako dzieciak oglądałem "Wojnę światów" w połowie lat 70., byłem pod wielkim wrażeniem i z pewnością wtedy oceniłbym ten film na 10/10. Po ponad 40 latach postanowiłem obejrzeć drugi raz. Trzeci raz już nie obejrzę (nawet, jeśli przeżyłbym kolejne 40 lat). Ten wszechobecny patos, ten pastor-samobójca, który lubi doktora Forrestera i dlatego po chwili idzie na pewną śmierć. Fabuła, dialogi, akcja, bohaterowie nie przykuwają zbytniej uwagi.
Na dzień dzisiejszy, moim zdaniem, ten film za bardzo "trąci myszką" - dlatego moja ocena spadła o połowę.
Dla odmiany, uważam że inny film s-f z tamtej epoki nie stracił po latach na klimacie - mianowicie "Zakazana planeta".
Pozdrawiam.