ale całkiem dobry film,choc niczym szczególnym nie imponuje.
To jest film polityczny, i jeśli u kogoś nei wzbudza emcoji patrzenie jak sie rozwiązuje polityczne spory, to niech nie liczy na kawał dobrej rozrywki.
Tutaj ma sie za zadanie słuchać i obserwowac co siedziej, później pórównywać toz innymi faktami z filmu iwyciągać wnioski.
chocitak większośc jest podana na tacy.
Film nie nalezy do propagandowych filmów jaki pełno. Nie jest tez filmem gdzie pokazujesiejak "ameryka sie pcha w czyjeś interesy". Każdy kraj sie pcha w czyjeś interesy,kazdy ma swoja strefę wpływówktóra chce powiekszać.
Bardziej pokazuje rozwój pewnych idei w (kongresie?) USA, jakby nie patrząc, wysterowanych dzięki i przez ambicje jednego czlowieka.
Pokazują tez ile uścików dłoni, dogaywania się, tajemnych spotkań,itp spraw stoi za prostymi w oczach opini publicznej uzgodnieniami.
Widzma zobacyzc jak naprawde wyglądało wsparcie dlaafganistanu odkuchni, kto sie tym zajmował, kto co robił, a kto był tylko pionkiem na pokaz.
Film ma prawo znudzić. Do tego typu filmów trzeba mieć ciągotki.
Ja z pewnością je mam.