Spodziewałem się czystego dramatu politycznego urozmaiconego o wątek szpiegowski, a obejrzałem banalną hisorie i wyjątkowo powierzchownie przedstawiony problem Afganistanu. Gdy nadeszły napisy końcowe zacząłem się zastanawiać co ten obraz przedstawiał? Historia zaangażowanego w konfilkt kongresmena z Teksasu, wojna w Afganistanie, żelazna kurtyna, międzynarodowa polityka usa.. niby jest wszystko, ale tak naprawdę nie ma nic. Dwa słowa: Powierzchowny i Banalny. Jak dla mnie to nawet dobre krecje Philip Seymour Hoffman oraz Tom Hanks nie pomogły temu..czemus. Film bez charakteru
Rozczarowały mnie także sceny batalistyczne. Broń Boże nie szedłem na ten film z nastawieniem jakoby był wojenny. Jednak pierwsze sceny ataku rosyjskich mi24 na afgańskie wioski przypominały bardziej gre komputerową niżeli obraz prawdziwych walk. Także naiwne zestrzelenie na raz 3 maszyn. Widzimy 3 pociski i 3 zamieniające się w kule ognia maszyny.. ten kto interesuje choć troche militariami myśle, ze wie o co mi chodzi. Nastepnie statystyki oraz archiwalne zdjęcia niszczenia pojazdów oraz samolotów radzieckich. Wszystko w porządku, ale może mi ktoś napisać czemu w na jednym ujęciu widzimy przeciwlotnicze działko obsługiwane pradwopodobnie przez mudżahedina, a za chwile pokazany jest F 16 który oberwał ostrą serią, który nigdy nie był używany w wojnie afgańskiej, ba nigdy nie używało go lotnictwo rosyjskie, bo nie jest w ten rodzaj maszyn wyposażone.
5/10
film ratują tylko genialne teksty genialnego Sorkina.
niestey Nichols nie nadaje się do filmowania takich historii...tak sobie marze, jakby ten film wyglądał przy reżyserii Sodenberga..
a gdyby sam Sorkin to wyreżyserował..eh szkoda gadać. to był film, na który czekałam od miesięcy, a sumie mogę dać mu 4 z małym plusem.