Nie do konca sie zgodze. z punktu widzenia czlowieka ktory siedzi sobie grzecznie w domu i polityke oglada tylko w tv wszystko moze sie wydawac takie patetyczne i wydymane, ze kazdy podchodzi do kwesti zycia lub smierci tysiecy ludzi w posob wyjatkowy i powazny. natomiast rzeczywistosc moim zdaniem jest zupelnie inny. liczy sie interes. i tak naprawde wszelkie kwestie zalatwia sie wlasnie intryga, malym szantazem itp. to wlasnie jest pokazane w tym filmie. Z jednej stony ogladamy Buscha w tv jak indyczy sie i napusza zeby powiedziec madre i trafiajace do serc amerykanow slowa, a z drugiej strony swiadomsc ze jest drugie dno i sprawa przedstawia sie zupelnie inaczej. za duzo jest patetyzmu w filmach amerkanskiej produkcji a ten wlasnie od tego odszedl..i chwala mu za to !!! i bardzo ciekawe jest moim zdaniem zakonczenie, co dodatkowo uwazam, ze potwierdza moj punkt mysleni. chodzi mi o wstawianie sie konkresmena za wybudowaniem szkol, zajecie sie panstwoem, ludzmi po totalnym zniszczeniu jakie przyniosla wojna, najogolniej pomoc w odbudowaniu Afganistanu. Ale pozostali kongresmeni odmawiaja...dlazcego?? dlatego ze uwazaja se swoje juz zrobili i po sprawie. swiadczy to o tym iz sprawy traktuja po lebkach a tak naprawde nie jest im bliski los ludzi. chyba zeby sie dalo sie na tym zrobic buissnes ;P

w tym sęk, dzielny Charlie wykorzystuje Afgańczyków a na koniec nie ma ochoty nawet powalczyć o jedną szkołę, w tym sęk, za gładko zbyt prostacko potraktowano złożony temat skoro to zauważasz to jednak jesteś mego zdania (do końca):)