Film wygląda tak jakby każdą stronę scenariusza pisała inna osoba.
1 Chciała wcisnąć wątek rodzinny (pojednawczy), 2 wątek genialnych czarnoskórych, 3 wątek klimatyczny, 4 wątek podróży w czasie, 5 wątek patriotyczny w stylu amerykańskim, 6 sieczki obcych, 7 zagłady świata, 8 głupich polityków i wojskowych itd itd. Jest tego w tym filmie za dużo i w ogóle się to nie klei, czasem tworzy to straszne absurdy. Wiele wątków w filmie zaprzecza prawom jakie próbowano w ten świat wsadzić. Trudno nawet tutaj specjalnie kategoryzować ten film, bo na film akcji jest zbyt nudny i przegadany, większość rozmów zbędna i niepotrzebna, typowe sci-fi to nie jest, bo w zasadzie science tu nie istnieje. Bohaterzy filmu są nijacy i zbędni, motywacja głównego bohatera żadna. Trudno się wczuć w tej film. Emocje są wyprane lub sztuczne. Błędów fabularnych pełno, logiki w tym wszystkim brak nawet jak na sci-fi, gdzie można wiele wybaczyć. Bardzo formą podobny do filmu Ewolucja z 2001 roku, tylko tam to bardziej dla jaj było robione niż na serio. W Ewolucji na końcu nauczyciel z małą grupką uczniów ratują świat za pomocą head and shoulders, bo wiecie... układ pierwiastków i arsen jest obok selenu... komuś nie chciało się kombinować za bardzo, ale jakie to naukowe rozwiązanie problemu obcych. Tutaj mamy w zasadzie to samo, ale tamten film był bardziej komediowy, ten nie. W zasadzie jakby robiony na siłę, gdzie ktoś nie wiedział jak go skończyć. Poruszane są liczne wątki, ale ktoś o nich zapomniał albo przypomniał sobie na parę minut przed końcem filmu. Scenarzysta postanowił ukraść trochę z hitów jak Interstellar, Obcego itd, ale nic z tego nie wynika. Końcówka po prostu poraża widza prostotą... "gdybyśmy wiedzieli o kimś kto wie?" No i jest taki. "Gdybyśmy znali kogoś kto?" Oczywiście jest taki. Temu dziełu brakuje puenty. Bardziej uważny widz raczej stwierdzi na koniec "przecież to nie ma żadnego sensu". Można by ten film odpowiednio zmontować, skrócić przez wycięcie tych dłużyzn, dograć parę scen, aby to miało ręce i nogi, wyciąć absurdy, dodać fajny twist na koniec, choć nawet ckliwy happy end można by zostawić, gdyby scenariusz był lepszy.