Jedyny SF w tym filmie to ilość amunicji w magazynkach bohaterów - John Wick przewraca się grobie.

Film mógł stać fajną serią - niestety scenariusz to masło maślane. Zasadność pewnych scen czy wydarzeń da się wyjaśnić ale trzeba się nieźle nagimnastykować. Ja po obejrzeniu miałem przynajmniej kilka pytań dlaczego coś zostało zrobione tak skoro dało się prościej.
Dla przykładu.

Ojciec który jest dla głównego bohatera wrogiem numer jeden musi mu tłumaczyć dlaczego zostawił rodzinę - bo może główny bohater zapomniał przez te lata jak się nie widzieli - toporna scena w hangarze.
\
albo

Bohaterowie muszą sami dostać się w pożądane miejsce na koniec filmu ponieważ świat ma inne problemy na głowie i im będzie łatwiej zorganizować lot z lądowaniami i uzupełnieniem paliwa i przelecieć niepostrzeżenie (taa jasne...) do wybranej lokacji. Bo świat nie chce marnować swoich światowych zasobów na jeden lot, który może uratować świat. Nie mówiąc już o jakiejś pomocy specjalsów, którzy na końcu byliby bardzo pomocni. Skoro świat potrafił zmobilizować ludzi do walki w przyszłości to chyba mógł pomóc głównemu bohaterowi w dotarciu na miejsce wydarzeń i zapewnić wszelkie możliwe wsparcie wojskowe.

Chociaż na końcu wydaje się że jedna porządna bomba rozwiązałaby dawno ten problem.

A i dlaczego skoro koło tego miejsca były takie anomalie to dziesiątki satelitów nie potrafiły tego namierzyć? Nie wiadomo.

Ale efekty specjalne spoko...