Dziwna fabuła, jacyś chińscy terroryści porywają robota, który był atrakcją turystyczną i później walczą z robotem z dawnej wojny, którego amerykanie odkopali gdzieś na pustyni. Nawiasem mówiąc w jednej scenie pojawia się kino a na nm napis, że wyświetlają film "Władca lalek 54"...
Były fajne walki między robotami ale same roboty trochę słabe. Film minimalnie lepszy od "Robot Jox" ale zdecydowanie słabszy od "Crash & Burn", no ale w "Crash and Burn" to był niezły klimat, cyborg, fajniejszy robot i kilka fajnych lasek.
Szkoda, że w "Robot wars" nie ma ani jednego znanego aktora czy aktorki, a tego zawsze oczekuję po tego typu filmach klasy X, żeby chociaż jakaś jedna znana twarz się pojawiła. A tutaj nic... No ale chociaż była jedna bardzo ładna brunetka - Lisa Rinna. Aż miło było popatrzeć na jej szczególną urodę...
http://i.imgur.com/63E73LZ.png

Moje oceny:
Robot Jox - 6/10
Crash & Burn - 8/10
Robot Wars - 6/10

I był jeszcze jeden film o robotach kręconych metodą poklatkową - "Robo Warriors" z 1996, już chyba nie ze stajni Full Moon tylko jakiejś innej, ale nie chce mi się teraz tego sprawdzać. Może obejrzę kiedyś, choć do tego gówna to chyba nie ma ani lektora ani napisów PL.