Przyszywana kontynuacja "Robota Joxa" od wytwórni Full Moon. Świat przyszłości, w którym ludzie podróżują we wnętrzach wielkich machin: jest tu ostatni sprawiedliwy, który stawi czoła złemu japońskiemu generałowi (...). Brzmi głupio i głupie jest, ale chyba tylko skończony idiota oczekiwałby po tej produkcji rozbudowanej psychologii i bohaterów nękanych rozterkami. Film jest krótki i odznacza się mocno zagęszczoną akcją, więc na "wspomagany" wieczór będzie to pozycja w sam raz, oczywiście pod warunkiem, że lubi się kicz i tandetę. Bardziej zajmujący od drugiego z nieoficjalnych sequeli obrazu Gordona, "Crash and burn" z 1990 roku, jednak pozbawiony istotnych atutów, które posiadał tamten: golizny i krwawej przemocy. Dla tych, którzy tęsknią za Daimosem i pochodnymi.