Cóż,
zdecydowanie lepszy od pomyłki, jaką była poprzednia część.
Niestety gra aktorska (Megan Fox i Stephen Amell) leży i kwiczy - kompletnie przezroczyste postacie April i Casey'a. Mogłoby ich w ogóle nie być, a może nawet wyszłoby to filmowi na zdrowie.
Plus jednak za wprowadzenie Rocksteady'ego i Bibop'a, no i Shredder nie jest w końcu cholernym transformerem... ;)
Wolę jednak starą trylogię - miała niepowtarzalny, mroczny klimat.