to prawda, że w filmie sceny walk są pokazane bardzo realistycznie. twórcy nie boją się pokazywać, że ktoś kogoś zdzieli po głowie mieczem, czy włócznią i że tryska krew. nie ma jednak jakichś "wyskokowych" scen batalistycznych. to prawda, że nie pachnie amerykanizacją, nie ma tu jakiegoś patosu, typowego dla zachodniego kina. niemniej jednak film jest troche nieangażujący. mimo tego, że niby jest główny bohater, to tak jakby go tu nie było. fajnie wymahuje włócznią, jest waleczny i odważny, ale nie gada za dużo i ogólnie jakoś trudno się z nim utożsamić. może dlatego, że jest tu wiele innych bohaterów drugoplanowych, którym nie daleko do pierwszoplanowego. a poza tym lekko za długi ten film. Ostatnio oglądałem Brotherhood of war ("trochę" inny, ale równie długi koreański super film wojenny) i czas nie wiadomo kiedy mi zleciał. Przy tym czasami trochę się wierciłem;)