zbyt duże odniesienia do świetnego "Młodzi gniewni". A film o wiele gorszy. Nawet zdjęcia podobne, szczególnie na początku. Hirarchia w klasie - IDENTYCZNIE. Tyle że postacie w oryginale były lepiej zarysowane. Potem bójka na placu... Ogólnie można powiedziec, ze tutaj zamieniono ubolewanie nad biedą i kiepskim życiem młodych ludzi na wojny na tle rasowym i problemami z tym związanymi. Reszta to to samo. Bez tak genialnego motywu przewodniego jak Coolio.
Np. rozmowy u dyrektora, zeby poprawic system, ble ble to juz było wszystko! Dalej... tutaj zamiast dziewczyny w ciązy jest dziewczyna, która wydaje swojego ziomka za morderstwo którego sie dopuścił.
Tutaj Swank jest jeszcze mężatką przed rozwodem, a w "Młodych .." juz po ;/;/;/
Film jest ponadto za długi... mógł się skończyc wcześniej, a były ku temu chwile. Tak naprawdę to tu caały czas gadają. Właściwie to Swank klepie jak najęta. I na przemian albo płacze, albo się głupio szczerzy.
Wszystko to wyglądało nie tak jak miało. Jakby nauczycielka obejrzała "Młodych gniewnych" i postanowiła robic to samo ( a ze miała ojca dzianego, to sobie mogła pozwolic).
Muzyce nie mozna nic zarzucic. hip-hoppowa, bo innej sobie nie wyobrażam. Ale daleko jej do motywu Coolio.
Przyznaje, że motyw Holocaustu ciekawie ukazany, rzeczywiście, jest to sprawa która może zmienic nastawienie ludzi do życia, ale reszta do żenua. ;/
Ogolnie szanuje ludzi, którzy zajmują się edukacja niższych grup społecznych. Dlatego tak bardzo lubie "Młodych..." Nie wątpie, że "The freedom writers diary" jest poruszająca, ale filmu.. nie polecam.
pzdr.
nie wiem jak było w przypadku mlodych gniewnych..ale tutaj mamy do czynienia z historią opartą na faktach ..sprawa związana z nauczycielką, bujkami, czy hierarchią w klasie jest odzwierciedleniem rzeczywistości.
PO 1 "mlodzi gniewni" byl filmem fikcyjnym, historyjka zamerykanizowana jakich wiele, choc nie twierdze ze byl zly
PO 2 "wolnosc slowa" to film prawdziwy az do bolu i nie ma co go porownywac do mlodych gniewnych, gdyz "wolnosc slowa" zaglebia sie w ludzka problematyke
PO 3 to "mlodzi gniewni" byl zainspirowany ksiazka "the freedom writers diary" wiec gadania typu "Jakby nauczycielka obejrzała "Młodych gniewnych" i postanowiła robic to samo ( a ze miała ojca dzianego, to sobie mogła pozwolic)." jest bynajmniej niedorzeczne
PO 4 sciezka dzwiekowa byla jak najbardziej poprawna, a nawet powiem wiecej rownie bardzo udana jak sciezka do mlodych gniewnych tylko ze tam byl coolio - gangsters paradise a tu mamy genialny utwor jakim jest Common feat. Will.I.Am - A Dream
to by bylo na tyle w obronie tego dziela ktoremu mlodzi gniewni nie dorastaja do piet
jak można zrobic film, którym NICZYM szczególnym nie różni się od innego, wcześniejszego o tej samej problematyce; w którym wygrywa aktorstwo i inne elementy (m.in.: muzyka). Dla mnie to może on byc nawet zaczerpniety z Kroniki minuta po minucie z życia. Jako dzieło filmowe jest kiepski. Nic nie wniosi.
A co do 3 twojego punktu to jakie ma znaczenie, czy zobaczy sobie film na pdst książki czy przeczyta samą książke.
Teraz mi się nasunęło, że twórca mało tego, że przeczytał tą książkę i postanowił zrobic o niej film, to nie mając jednak pomysłu jak to zrobic zobaczył sobie film Młodzi... na jej pdst. i ukulał jego nowszy remake :-P
blehh...
pzdr.
brednie, poczytaj sobie troche biografie nauczycielki i ksiazke "the freedom writers diary" i dopiero sie wypowiadaj, film byl odwzorowany idealnie to ze tematyka CIUT podobna to nie zmienia faktu ze mlodzi gniewni przy tym filmie to amerykanskie romansidlo, a muzyka w wolnosc slowa byla rewelacyjna
zgodze sie z przedmowca wykluczajac oczywiscie te wulgarne slowa ;) sadze ze "mlodzi..." byl filmem dobrym ale nie najlepszym
"sadze ze "mlodzi..." byl filmem dobrym ale nie najlepszym" zgadzam się że film Młodzi... jest dobry, ale widziałem lepsze. Jednak uważam że młodzi gniewni to lepszy film niż wolność... . Taka jest moja subiektywna opinia. Wiele rzeczy mi sie w tym drugim filmie nie podoba, nie będę wymieniać bo nie mam czasu, ale kiedyś coś jeszcze dopiszę
już zaczynając od tytułu wychodzi gorzej...
ja równiez nie uważam "Młodych..." za arcydzieło, po prostu "Wolnośc słowa" uważam za shit.
tyle... fuck you very much for attention,
I mean thanks.
pzdr. ;p
Młodzi gniewni również napisany jest na podstawie autentycznej historii nauczycielki. A Pfeiffer ujęła mnie znacznie bardziej niż ta wymuskana anorektyczka ze słonkiem na buzi i wyłupiastymi oczyskami.
A ja się z Wami nie zgadzam. Najpierw obejrzałam Freedom Writers i film bardzo mi się spodobał. Następnie sięgnełam po Młodych Gniewnych -zachęcona opiniami innych i spodziewająca sie o wiele lepszego filmu. Niestety rozczarowałam się. Ok. Oba filmy są bardzo podobne. Ale film ' Młodzi Gniewni ' nie wzruszył i nie wciągnął mnie tak bardzo jak Freedom Writers.
Ale to jest tylko moja subiektywna opinia.
moja subiektywna opinia jest taka że twoja subiektywna opinia jest wyssana z palca. Zapewne lubisz dzisiejsze ''superprodukcje'' a nie potrafisz docenić wspaniałych filmów.
wspanialymi filmami filmami sa: "rain man" "zły dotyk" "things we lost in fire" i tym podobne a ten twoj "modzi gniewni to przy nich jak mysz przy sloniu, i "wolnosc slowa" sie do nich zalicza, nie jest to moze dzielo wybitne ale jest przynajmnniej o czym konkretnym a nie tytlko o trudnej mlodziezy.
oba filmy (Młodzi Gniewni i Wolność Słowa) są o tej samej tematyce, co więcej Wolność Słowa nie ma większego sensu, gdyż jest oparta nitylko na książce ale też na wyżej wymienionym filmi. Więc zamknij tą swoją buzie, you son of a bitch!!!
ciebie chyba koles pogielo!! wolnosc slowa nie jest oparta na filmie mlodzi gniewni w zadnym wypadku! jest to historia na faktak, a tak dla twojej wiadomosci "znawco" od siedmiu bolesci, mlodzi gniewni takze jest ektanizacja ksiazki, z tym ze mlodzi gniewni to zwykly fil o czarnych nastolatkach, a takich filmow jest wiele, natomiast film wolnosc slowa jest takze o holokauscie wiec porusza o wiele wazniejszy temat, wiec tobie radze obejrzec oba filmy jeszcze raz i zamknac jadaczke.
Obejrze Młodych Gniewnych jeszcze sto razy, a tamto gówno to se możesz wsadzić w dupe, skąd ten film pochodzi!!!
twoje wypowiedzi sa tak samo prymitywne jak ty, lepiej poczytaj ksiazki poszerzysz sobie zasob slow. To tyle na ten temat
No i mamy zwycięzcę tej dyskusji :) Oczywiście nozka44 :) Kaczka_pfan poziomem swoich wypowiedzi zszedł tak nisko, że nie ma sensu z nim dyskutować :)
Szkoda, że dzieci neo ciągle panoszą się bezkarnie w internecie...
dziekuje za slowa pochwaly :) jestem tego samego zdania, ruszyc kupę to bedzie bardziej smierdziec wiec wolalem ja zostawic na sloncu niech matka natura zrobi swoje
mam w dupie twoją opinię. to że nazywasz mnie dzieckiem neo pokazuje, że to ty, nie ja, jesteś prymitywny.
jeszcze jedno, w dyskusji są dwie lub więcej równorzędnych osób, a nie zwycięzca i przegrany.
Już pierwsze twoje zdanie potwierdza to co napisałem o dziecku neo... Nie wiem co ty widzisz prymitywnego w określeniu "dziecko neo" ? Lepiej żebym zaczął wyklinać i obrażać innych tak jak ty to robisz ? Dziecko neo to akurat dość pobłażliwe określenie. Od tego jaki jest finał dyskusji zależy od jej przebiegu i tematu. W tym wypadku argumenty jakie przedstawił nozka44 zdecydowanie przeważyły co czyni go w pewnym sensie zwycięzcą. W dyskusji nie muszą brać udziału "równorzędne" co z resztą widzimy na tym przykładzie. Nijak nie dorastasz do poziomu na którym można toczyć sensowne dyskusje, wprzeciwieństwie do nozka44 ;]
Pozdrawiam.
nie powinieneś oceniać mnie po tym co pisze na temat filmu którego nie lubię.
nikogo nie obraziłem w moich wpisach
"to sie udaj do odpowiedniej poradni!!!może tam ktoś cie zrozumie, idioto "
kilka postów wyżej ;)
Oceniam cię po tym w jaki sposób wyrażasz swoja niechęć do tego filmu, a wyrażasz ja w sposób wulgarny i nie miły do odbioru dla reszty użytkowników. Domyślam się, że twoje wypowiedzi były by podobne na temat filmu, który ci się podoba w temacie użytkownika, który nie wypowiada się o nim przychylnie.
no jasne, jak nie mam co robić to wchodze na forum i obrażam rozmówców
jeśli chodzi o Moje ulubione filmy, to mam do nich takie podejście, że nawet jak ktoś je źle ocenia, utwierdza Mnie to w przekonaniu, że są to wspaniałe produkcje. jedni włączają w każdą niedzielę Taniec z gwiazdami, a inni wolą obejrzeć jakiś film (niekoniecznie superświetny), Ja zaliczam sie do tych drugich
Najwyraźniej jednak lubisz to robić. Skąd u Ciebie wogóle taka potrzeba? Ja rozumiem że ludzie mają określone preferencje względem różnych rzeczy, w tym np. filmów, rozumiem również, że niekoniecznie musiał Cię on zachwycić, ale czy naprawdę potrzeba było używać tak ciężkich słów? Twierdzisz, że nikogo nie obrażasz, poczytaj może jednak swoje komentarze jeszcze raz, od początku. Pozdrawiam.