Fatalny, podobnie jak i jedna z recenzji... Jak można porównwać Geneze Wolverine'a z tym
niewypałem w erze techno-Tokio? Złamane szpony Logana najlepiej określają całość. A szkoda,
wielka szkoda i zmarnowane pieniądze na bilet :(
Nieprawda. Kręgi i stawy nie są ze sobą całkowicie zespolone wiec miał prawo przeciąć kręgosłup pokryty adamantium. Inaczej Deadpool jak i Wolverine nie mogliby poruszać szyją i kończynami.
"Geneza" jest punktem zwrotnym w pomyśle patrzenia na tego typu historie czego także przykładem jest ostatni bastion. Oba te filmy wychodzą powoli z kiczu i nie dociągnięć. A co do nowego Wolverine'a to film jest dobry i uważam za dobre posunięcie historię dziejącą się w Tokio(wszechobecne tragedie filmowego USA się powoli przeżarły). Geneza jest nieporównywalnie inna, nafaszerowana mutantami co automatycznie zmniejsza uwagę i formę fabuły. Nie powiem żeby geneza była zła ale mimo tego że oba zasługują na 7* . To skłaniam się ku tej części bardziej z faktu iż wydaje się być bardziej dojrzała i spójna.
"Geneza" była tragicznym filmem w żaden sposób nie związana z komiksowym uniwersum. "Wolverine" jest naprawdę dobrym, klimatycznym filmem, a na tle "Genezy" jawi się jako ponadczasowe arcydzieło :). Albo nie znasz uniwersum Marvela i postaci Logana, albo... no nie wiem... Kurczę, przecież pod względem technicznym, gry aktorskiej, dialogów, reżyserii, "X-Men Geneza" może buty czyścić najmowszemu Wolviemu! :/
Jak dla mnie jedno z drugim nie ma związku. Strukturalnie "Wolverine" przypominał telenowele - nie czuliście tego ogromnego uczucia zniesmaczenia w scenie z pierwszym pocałunkiem z Mariko? Jestem wielkim fanem komiksów Marvelowskich, o których napisałem nawet rozdział pracy licencjackiej i magisterskiej, także tutaj akurat nie szukaj odpowiedzi :). Moim zdaniem po prostu sam FILM jest słaby, rozwleczony fabularnie i przewidywalny. Jest to tendencja, którą zaczynam zauważać co raz to silniej w najnowszych propozycjach kina superbohaterskiego. Nie winie tutaj akurat przeniesienia akcji do Japonii, bo tutaj można odnaleźć ogromne pole do popisu dla błyskotliwego twórcy. Problem tkwi w samej realizacji.