I to bardzo jestem rozczarowany tym filmem :( zero klimatu , zero tego sedna jakie było w X Menie
czy Genezie , poplątane wątki , i niepotrzebne wskrzeszanie bohaterów , jak Profesor X , czy
magneto , ale sam film jest nudny .... nawet jak coś się dzieje , jest jakaś akacja to to nie porywa :(
szkoda bo można było to ciekawiej rozwinąć , a finałowa scena bardziej mi przypominała folm
Transformers ( ten o robotach ) a całość kojarzyła mi się z kolejnym filmem o Bondzie a nie o
mutantach :(
"niepotrzebne wskrzeszanie bohaterów , jak Profesor X , czy
magneto"
Magneto nie umarl tylko tymczasowo stracil moc. Xavier umarl lecz dzieki swoich mocy potrafil jakos zreinkarnować się, do ciala swojego brata blizniaka, ktory byl chory i lezal w szpitalu. Końcowa scena z X3. Pojawili sie oni na koncu filmu, poniewaz jest juz krecona nastepna cześć, X-menow, gdzie zagrozeniem beda Sentinele - roboty, ktore beda chcieli zniszczyc wszystkich mutantow.
Xavier nie umarł, jego ciało zostało zdezintegrowane przez Dark Phoenix, ale zanim to nastąpiło, przeniósł całą swoją jaźń do brata bliźniaka, którego mózg umarł (sztucznie podtrzymywano jego funkce życiowe). Profesor X jest jednym z najpotężniejszych telepatów w świecie mutantów, więc taka "zagrywka" nie stanowiła dla niego większego problemu. A sprawa z Magneto ma się tak, że również jest bardzo potężnym mutantem (5 kategoria z tego co pamiętam) i serum "leczące" z mutacji było dla niego stanowczo za słabe (widać w końcowych scenach "Ostatniego Bastionu" jak poruszył szachowy pionek bez dotykania go).
Panie MAgic1997 wiem doskonale o czym piszesz :) i nie mam nic do poziomu mocy tych bohaterów :) nie rozumiem tylko dlaczego poruszać wątek uśmiercenia jednej postaci i pozbawienia mocy drugiej w jednym filmie by w kolejnym pokazać zaprzeczenie tych wątków :)
Po napisach końcowych w X men 3 masz pokazane jak Xavier wrócił do życia a co do Magneto to masz przed napisami scenkę gdzie wyciąga rękę do metalowego pionka szachowego i on się delikatnie porusza.
Film jest niesamowicie klimatyczny. Nie ma żadnych rozbuchanych efektów specjalnych (co zaliczam na plus, jest klimatyczniej i sugestywniej), a kiedy się pojawiają, to mają sens, moc i są przemyślane. Po seansie miałem ochotę natychmiast wybrać się na wycieczkę do Kraju Kwitnącej Wiśni :). W życiu Logana Japonia, sztuki walki czy Kodeks Samurajów odgrywają niesamowicie ważną rolę. Widocznie nie czytałeś komiksów. A w momencie kiedy wywlekasz tragiczną "X-Men Genezę: Wolverine", która nie miała prawa bytu, ja już nie mam więcej pytań. Wychodzi na to, że z komiksowym oryginałem nie miałeś styczności (bądź naprawdę powierzchowną) i za wyznacznik dobrego filmu bierzesz sobie "Genezę" właśnie i bardzo słaby "Ostatni Bastion". Szkoda, że film, który naprawdę jako ekranizacja komiksu jest świetny, oceniają osoby, które na X-Menach się nie znają i oczekują blockbusterowej sieczki z oczojebnymi efektami :/.
Panie Darkengar nie napisał przecież ze film ten nie jest wiernym odzwierciedleniem komiksu :/ zgadzam się z Tobą w 100 % ze jest to bardzo wiernie oddany obraz na podstawie komiksu , Genezy też nie zachwalam w sposób nie wiadomo jak wielkiego dzieła , stwierdziłem tylko ze historia w niej pokazana bardziej mnie wciągnęła niż ta o Loganie w Japonii :/ na tle wszystkich filmów o X Menach , ten wypadł moim zdaniem najsłabiej , bo latających Japończyków z mieczami , Jakuzę i misję ochroniarską pewnej dziewczyny , widziałem w filmach takich jak Kill Bill , Hero z Jetem Li oraz wielu częściach Bonda ...
Nie chcę się z nikim kłócić ani drażnić kogoś moją opinią , bo jest ona tylko moim własnym odczuciem na temat tego filmu , Tobie się spodobał mnie nie , gdyż moim zdaniem był po prostu nudny , jedni się ze mną zgodzą inni nie to kwestia gustu ale argument ze nie zetknąłem się komiksem jest dziwny , bo idąc do kina nie oceniam zgodność z komiksem , książką czy czym kol wiek innym , idę by się dobrze bawić , by się ekscytować przygodami , akcją i wydarzeniami a nie oceniać zgodność z pierwowzorem na bazie którego powstał , a ten film po prostu dla mnie taki nie był , czułem potężny niedosyt po jego obejrzeniu , ale powtarzam to tylko moja opinia , z którą nikt nie musi się zgadzać :)