Cóż za solidny gniot. Efekty czasami jakby gimnazjalista je robił i to leniwy. Nawiązania do Trumpa oczywiste i płytkie. Większość wydarzeń absolutnie nic nie wnosi do fabuły. A właśnie fabuła… to jakiś bełkot. Jedynie Pine i Pascal coś tam próbują. Podtytuł „84” najlepiej odnosi się epoki na jakiej twórcy zatrzymali się w podejściu do adaptacji komiksów. (mówię tu o podejściu większości, bo i wtedy zdarzały się perełki jak Superman Donnera). Niemal z każdej sceny wali podejście typu: to dla dzieci, więc i tak są za głupie, żeby zrozumieć.
Generalnie pandemia ich uratowała, gdyby to weszło w normalniej dystrybucji to krytyka by ich rozszarpała (choć przy sukcesie Venoma i to nie pewne). A przecież mieli 200 milionów dolarów i sporo czasu. Ok okresu pandemii nie liczę, bo żadnym montażem czy dokrętkami nie dałoby się tego uratować ten scenariusz należałoby wywalić na śmieci potem je podpalić, a pozostałości wysłać w kosmos.