Ale wydaje mi się, że kobiety nie powinny brać się za kręcenie filmów, gdzie z zasady powinni lać się po gębach, bo to przecież tego typu kino superbohaterskie jest.
Pierwsza część była jeszcze w miarę znośna, ta tutaj już jest znacznie gorsza.
Mamy średniociekawy, infantylny, tandetny melodramat, nienajlepsze efekty specjalne, choć z drugiej strony, nie są też najgorsze, to trzeba przyznać. Poza tym dla mnie osobiście motywacja głównego czarnego charakteru była trochę niezrozumiała. Szczególnie na samym końcu. I jeśli chodzi o zakończenie - czyli dwie baby leją się po pysku - no wyszło tak jak wyszło, czyli nieciekawie, pretensjonalnie, kiczowato i jednym słowem do d...do niczego.
Nie mam pojęcia po co kręcić filmy tak kiepskiej jakości, no chyba, że tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Aktorzy jak powszechnie wiadomo, żyć z czegoś muszą, podobnie jak cała reszta ekipy realizacyjnej, w końcu coś do garnka trzeba włożyć. Ale jeżeli to ma być jedyny powód, to szkoda płacić w ogóle za bilet. Niech takie filmy kręcą i sami je oglądają. No trudno, było minęło, może kolejna Wonder Woman 1985 tym razem będzie lepsza.