Długo czekałem na ten film.
To co zobaczyłem, niesamowicie mnie rozczarowało.
To jakiś infantylny gniot. Kino familijne ze scenariuszem napisanym chyba przez nastolatkę.
Infantylny, naiwny, płytki, bez akcji, nudny itd.
W życiu nie walczyłem ze snem na żadnym filmie, tak jak na tym. Wypiłem 2 drinki, pre work outa, a i tak co chwila traciłem przytomność i przysypiałem.
Do tego muzyka zerżnięta z filmu "W stronę Słońca". Nie dość, że nie zadali sobie trudu ze scenariuszem, to nawet nie podłożyli oryginalnej muzyki.
Tak jak inni napisali, to gwóźdź do trumny.
Nie wiem, jak można tak zepsuć film i taką postać?
Jak ktoś liczy na coś podobnego do Avengers, Batmana i Supermena, to niestety, ale się mocno rozczaruje.
To bardziej styl "Saga Zmierzch", tylko tamten był 10 razy ciekawszy i więcej się tam działo. W tym filmie są niesamowite dłużyzny i dziecinny bezsens.
Napisałbym, że to film dla dzieci, gdyby nie to, że dzieci po 10 minutach by się tym znudziły.
Pierwszy film z serii super bohaterów, którego nie nagram na dysk i nigdy do niego nie powrócę.