Dwie i pół godziny nudy bez scenariusza. Szacun za odwagę dla wytwórni że wypuściła takiego gniota. Gal Gadot jest zniewalająco piękną kobietą ale patrzeć przez dwie i pół godziny na jej kiepskie aktorstwo, to za dużo nawet jak dla takiego estety jak ja. Do tego kulejące CGI, fabularne bzdury, błądzący bez sensu Chris Pine i wspinający się na wyżyny swych aktorskich umiejętności Pedro Pascal, jakby liczył że dostanie za tę kreację Oscara.
Uff. Nigdy więcej Wonder Woman. Ani 1984, ani 2084, ani żadnego innego numeru.