Hooper był tu tylko jako kumpel. Przyjemne ale przeciętne patrzydło o sympatycznej atmosferze. Carpenter też już wtedy miał swoje najlepsze lata za sobą, ostatni świetny jego film to było Oni żyją sprzed pięciu lat. Przed sobą zrobi jeszcze jeden klasyk, W paszczy szaleństwa po czym robi już tylko filmy przeciętne, z czego najlepiej wypadł jego film o Wampirach.

A Hooper to już w ogóle powinien zmienić gatunek filmowy, albo skończyć karierę. Robi filmy już tylko dla kasy, nie dla sztuki. Z całej rzeszy chłamu jakie robi wyróżniają się dwa średniaki - Maglownica i Kostnica, filmy chyba i tak słabsze niż jego najsłabszy z jego dobrych lat - Zjedzeni żywcem.

Gdyby tą antologię przypisać Hooperowi to może by było zaliczyć do jego najlepszego filmu po Śmierci w ogniu na którym to powinien skończyć robić filmy.