Olivier Stone, fanteasetyczny rezyser ketory pokazal kiedys swiatu film Urodzeni Mordercy,Nixona i swietnego Urodzonego 4lipca, teraz pokazal jak latwo mozna nakrecic nudny, pompateyczny film ktory tak naprawde nadaje sie tylko i wylacznie do telewizji i to w godzinach ogladalnosci brazylijskich seriali!Nie wiem, ale dochodze do wniosku,ze latwo nakrecic film ktory bazuje na tragedii, ale gorzej jest z pomyslem na scenariusz! Film jest przewidywalny, jak "M jak Milosc" i nie mam na mysli tutaj faktow jakie mialy miejsce 11 wrzesnia, ale zachowanie dwojki bohaterow, ich rozmowy, dialogi, zachowanie zony...wachanie poscieli, albo scena lozkowa z wyobrem imion dla nienarodzonej corki, wyglada jak fragment reklamowki proszku do prania i bielizy Victoria Secret. Poczatkowe sceny w wnetrzach holu wiez WTC, kiedy setrazacy i policja przyjezdza ewakuowac pracownikow, zakrawaja o parodie,wszystko odbywa sie w tak slimaczym tempie, dialogi, rozmowy miedzy policjantami, Nicholas Cage, robi coraz bardziej glupie miny zamiast ewakauowac jak najszybciej wychodzacych ludzi...a ci znowu, wychodza jak z zakrapianej imprezy, a nie z wiezowca, ktory za moment posypie sie w proch...przeciez tam, na dole wiez, byla panika i ludzie wybiegali w szoku przed Patos pojawiajacy sie w koncowych scenach, to juz jak slodka polewa na przeslodzonym torcie....niesterawne!I chyba najgorsze we wszysetkim to marniutki Nicholas, ktory moze obijac geby bandziorom, lapac przestepcow, handlowac bronia, ale niech sobie da spokoj z graniem scen dramatycznych, do ktorych sie po prostu nie nadaje!wielka pomylka, pod wielkim tytulem!