Wybaczcie ale według mnie to jeden ze słabszych filmów ostatnich lat, czy filmów o zombie w
ogóle. Kolejna "hollywoodzka" produkcja, w której zajęto się jedynie efekciarstwem i denną akcją (często w dodatku opłaconą robieniem z bohaterów idiotów).
Fabuła prawie całkiem tutaj "leży", akcja typowa dla motywu amerykańskiego superbohatera,
wszystko zawsze albo jest "w ostatniej chwili" albo dzieje się akurat jak bohater znajduje się w
pobliżu. Szukałem za co by tu jeszcze dodać jakiś punkt ale właściwie niczego nie znalazłem.
Do muzyki się nie przyczepię, gra aktorska mogła by być czasami lepsza, ale strasznie nie jest.
Nawet za efekty dać dodatkowego punktu nie mogę bo nic nadzwyczajnego tu nie zobaczyłem.
3 punkty za to że da się to obejrzeć bez zaśnięcia, aczkolwiek film właściwie całkiem obojętny, tak
że równie dobrze mogło by go nie być.