Byłem na premierze w kinie i wtedy średnio przypadł mi do gustu. Pare lat później obejrzałem jeszcze raz w domu i mi się spodobał, nawet na tyle,ze oglądam chyba już 4 raz. Kwestia naspidowanych jak bąki zombiakow była tym co mi się nie podobało ale teraz uważam, ze ten fakt wyróżnia ta produkcje. Technicznie tez nieźle. Jedyne czego nie mogę przetrawić od pierwszego seansu to „żona” Pitta…Ona tak do niego nie pasuje, ze głowa mała….normalnie ten dysonans sprawia problemy z oglądaniem….jak ?? Dlaczego ?!?! Kto ja zatwierdził ? Do jakich machlojek tam doszło…Za każdym razem jak Brad Pitt ja całuje czy nawet przytula mam wrażenie ze za chwile usłyszę „stop klatka”, wyskoczy ekipa w obiekt kadru i zobaczę cały plan bo on+ona to jest tak nienaturalna i nieprawdopodobna sytuacja ze szok