W tym grobowcu (grobowiec, bo te dziewczyny nie są tak sobą, są jak chodzące trupy), w którym przesiadywał książę na białym koniu, bohater od siedmiu boleści były też inne kobiety, a on nic z tym nie zrobił. Bo przecież ... im w tyłki (dosłownie i w przenośni). Liczy się zakończenie śledztwa, po to, żeby zrobić miejsce kolejnym zwyrolom i posadzić większość na kilka lat. Ok, wiem, że chodziło też o pomoc innym, ale w imię prawa nie można przyzwalać na zło, a przy śledztwach nie powinny obrywać ofiary.