Najlepszy film jaki do tej pory widziałem w tym roku (czy to się zmieni po obejrzeniu No Country For Old Men? Zobaczymy...). Cronenberg udowodnił, jak genialnym jest reżyserem, z dość prostej historii wycisnął wszystko, do ostatniej kropelki. Znakomicie opowiedziana, brak zbędnych scen czy wątków, wszystko jest spójne z dbałością o najmniejszy szczegół, całość poprowadzona rewelacyjnie aż do samego końca - genialną reżyserię Cronenberga czuć na każdym kroku. Ogromna brawa należą mu się również za znakomite ukazanie realiów i zwyczajów panujących w rosyjskiej mafii (choćby ilość dialogów w języku Rosyjskim czy tatuaże), czasami wręcz miałem wrażenie, że oglądam film produkcji rosyjskiej ;) Pokazał ją taką jaką jest naprawdę, bez żadnego moralizowania. Zaś sam film jest niezwykle realistyczny, momentami bardzo brutalny i mocny (podrzynanie gardeł, genialnie zrobiona scena w łaźni czy sam temat handlu ludźmi, ostro, dosadnie i sugestywnie ukazany) budujący mroczny chwilami powolny i senny klimat, który wciąga nas coraz bardziej z każdą sekundą seansu. Dodajmy do tego fantastyczne aktorstwo, znakomici Mortensen, Cassel i Mueller-Stahl (nominacje wręcz muszą się pojawić, dla Viggo obowiązkowo, to jego jedna z jego najlepszych ról, o ile nie najlepsza) i bardzo dobra Watts. Strona techniczna również świetna, na czele z bardzo klimatyczną muzyką i świetnymi zdjęciami. Co tu więcej pisać, niezwykle realistyczne, klimatyczne i brutalne kino gangsterskie, dzieło brudne i prawdziwe, udowadniające jak wspaniałym reżyserem jest Cronenberg. To może dość odważne stwierdzenie (a nawet bardzo odważne ;), gdy się jeszcze nie obejrzało filmu Coenów i sporej większości filmów pretendujących do Oscara, ale dla mnie to najlepiej wyreżyserowany film w tym roku, mój absolutny faworyt do nagrody Akademii (co prawda nie lubią go za bardzo, za odważny). Aż chce się powiedzieć: więcej, panie Croneneberg, więcej! 10/10