PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=320377}

Wschodnie obietnice

Eastern Promises
2007
7,1 36 tys. ocen
7,1 10 1 36292
7,1 55 krytyków
Wschodnie obietnice
powrót do forum filmu Wschodnie obietnice

że będzie to na prawdę dobre kino. Potem robi się przewidywalnie i sztampowo. Koniec zaś wygląda jakby twórcy do ostatniej chwili nie mieli scenariusza zakończenia i z braku czasu i pomysłów poszli najkrótszą i najprostrzą drogą tzn. po prostu "skończyli z fabułą". Do tego jeszcze Viggo który zachowywał jakby grał z musu i za darmo. Szkoooda.

ocenił(a) film na 3
mangomel

Zgadzam się z pierwszą częścią twojej wypowiedzi. Co do gry Mortensena uważam, że zagrał bardzo dobrze, prawie mu uwierzyłem, że jest ruskiem :) i trochę dziwi mnie twoja wysoka ocena bo wypowiedź jest raczej negatywna.

satriani

Nie powiedziałem że film nie jest zły ale może i faktycznie zasługuje na 6 niż 7.
Co do gry aktorskiej to każdy ma własne zdanie i szanuję to. Nie mniej pamiętam że także w Władcy P. Viggo grał jakby mu się nie chciało. Tam nie miał tak wyeksponowanej roli a poza tym w ogóle aktorów było dużo, więc nie było tak zauważalne jak we Wschodnich obietnicach. Ogólnie swoją urodą pasował mi na postać Aragorna i nie znałem go z wcześniejszych ról, dlatego patrzyłem nań przychylnie. Mimo to odniosłem słuszne wrażenie, że jakoś dziwnie gra.

mangomel

Aha i jeszcze napisali "oscarowa nominacja dla Viggo Mortensena". Heh, no to jedynie mogę zakładać, że rola mu "siadła". Za pewne poniekąd jego sposób bycia pasuje do niej. Ale pamiętajmy, że on nie gra tam wcale takiego bardzo złego człowieka. Ani też nie następują w nim jakieś wielkie konflikty wewnętrzne. A grał jakby postaci się żyć nie chciało i miał dokładnie wszystko w d... Na tle wszystkich innych aktorów którzy tryskali ekspresją a przynajmniej autentycznością on wypadł bardzo kontrastowo. A jeśli komuś wydaje się, że tak chyba powinno być, to niech sobie na jego miejscu wyobrazi innego, dobrego aktora i to jakby zagrał...

ocenił(a) film na 3
mangomel

No właśnie wydaje mi się, że miał zagrać takiego spokojnego, wyważonego, nie klepiącego jęzorem wszystkiego co mu ślina nań przyniesie - zupełne przeciwieństwo Kirila - rozpieszczonego bachora, zbyt niedojrzałego, żeby zastąpić ojca. No ale nie zmienia to faktu, że nominacja do Oscara chyba jednak troche na wyrost, a sam film po prostu słaby - tak jak pisałeś wcześniej naiwny, przewidywalny i troche bez pomysłu. aaa i jeszcze jedno - strasznie irytowała mnie postać Naomi Watts. Wielka sprawiedliwa, bohaterka się znalazła, która zadrze nawet z szefem rosyjskiej mafii, żeby tylko być w zgodzie ze swoim sumieniem i żeby dobro wygrało ze złem, jakież to typowo amerykańskie :] bleee