Charlie Siem to perfekcjonalista, który na wielu płaszczyznach życia osiągnął niesamowity sukces. Talent muzyczny, sława, pieniądze, uroda i dopasowane do niej jakościowe ubrania. Jest osobą, która zdecydowała, że chce być ponad przeciętnością i pogodziła się z konsekwencjami kariery która wymaga ciągłych treningów i doskonalenia techniki gry - brakuje mu czasu na przyjaźć i miłość. Czy jest przy tym szczęśliwy? Tu już polecam samemu obejrzeć film i wyrobić sobie opinię. Ja Charliego podziwiam za konsekwentne dążenie do założonych celów.
Może nie straszny, a po prostu narcystyczny. Raczej nie filantrop.
Chałturzy grając na skrzypcach na eventach. Widać, że jest w nim konflikt bo staje się komercyjny, a przecież nie musi być.
Ot, życie faceta, któremu w udało się urodzić w bardzo bogatym domu.
Próbowałam odszukać w nim czegokolwiek, ale niczego właśnie nie znalazłam. Po prostu historia otulona piękną muzyką, zachwycającą architekturą i „royal live”. To tyle. Miękki obraz.