"Porywający", "wyśmienity", "na przemian – prześmieszny i wzruszający" – ten film to
popis genialnego aktorstwa, dwukrotnego zdobywcy Oscara – Seana Penna. Trudny do
rozpoznania pod burzą kruczoczarnych włosów, z uszminkowanymi na czerwono ustami
Sean Penn zachwyca rolą ekscentrycznego rockmena. " - czytam i muszę uważać, żeby
nie urwało mi głowy u samej nasady z tego zachwytu. Spokojnie! Film jest ledwie zabawny,
z lekka nudnawy nawet, i w sumie nie wiem, o czym. Za stara już jestem, żeby spotkanie
dziadka z SS z podstarzałym emo robiło na mnie wrażenie: to już było, tysiąc razy, na tysiąc
sposobów. Ale udało mi się przy nim zapomnieć Pennowi "Drzewo życia" - to jest
osiągnięcie;)
Jeśli jednak komuś trudno go było rozpoznać pod pudrem - musi odstawić szprycę, bez
dwóch zdań.