Może mi ktoś wytłumaczyć wspaniałość tego filmu bo dla mnie to nudny rozwlekły film o niczym zbudowany chaotycznie i bez konkretów.
Mam podobne odczucia, ludzie się nim zachwycają, a ja nic niezwykłego nie widziałam
oprócz mało interesującej fabuły. Może jestem niewrażliwa, ale ta historia mnie nie urzekła.
Mam prawie 50 lat, wiem z autopsji, że to czas podsumowań życia. A Cheyenne ma co podsumowywać. Pustka życia po dużym sukcesie bywa straszna. Kac po bujnym życiu. Dla mnie to film o dojrzewaniu (lepiej późno niż wcale) i o odnalezieniu sensu w swoim dość powierzchownym świecie. Bardzo prawdziwy.
Ok to też z tego filmu zrozumiałem. Ale nie uważasz że można było pokazać to w bardziej klarowny i przystępny sposób?
'pokazać to w bardziej klarowny i przystępny sposób?' Jak we wszystkich szmirowatych hollywoodzkich produkcjach? Film straciłby urok. Jeżeli szukasz czegoś klarownego od 'a do z' nad czym nie trzeba się zastanawiać... no cóż... ten film nie jest dla Ciebie. Gra Seana Penna, muzyka, ujęcia kamery... plus to o czym wspomniała dorota47. To jest jeden z tych filmów gdzie widz musi ruszyć głową. Sorrentino nie daje gotowej papki na tacy...
Pochopnie wyciągasz wnioski. Jeżeli nie lubię A nie znaczy że lubię B. Lubię niedomówienia - ale film musi mi dawać szanse, żebym mógł je sam uzupełnić. Przyznaj że w tym filmie wiele jest wątków totalnie nie do zrozumienia dla widza... może się domyślać, ale tak naprawdę po co? Jaki jest cel postaci która ciągle wygląda przez okno i pali papierosa? Jaki jest cel postaci która śpiewa koncert i rozmawia z Chayenne? Dla mnie żadne i równie dobrze mogłoby ich nie być. film musi mnie porwać żebym dociekał. Film ma za dużo dziur i nie porywa mnie wystarczająco żebym zaczął się nad zastanawiać nad brakami. Sorrentino nie podaje papki na tacy, piszesz. Ale to wielkie uproszczenie. To tak jakby film stworzony tak, że widz wie o co w nim chodzi to od razu papka. Co jest oczywistym kłamstwem i manipulacją.