Moją ulubioną, a ujmując inaczej zaskakującą był moment gdy Ryan wysiadł zniecierpliwiony z samochodu wracając po Kirsten do mieszkania jej brata wyciągając ją za włosy z imprezy. Niesamowicie zaskakująca scena
No, w ogóle fajna postać - ciekawa, nieprzewidywalna. I strasznie złożony psychologicznie charakter. Ale co do sceny to raczej ulubionej nie mam, chociaż przyznam że fragmenty z Kirsten cieszyły oko. Podobało mi się jak pokazali też tę toksyczną atmosferę pod koniec ich związku.
hmm ale moim zdaniem okres ich zakochania w sobie całkowicie nie pasuje do fabuły i tej złożonej osobowości -głównej postaci- żadnych absolutnie żadnych symptomów dziwactwa czy choroby...
być może to zamierzony efekt (byśmy jak główna bohaterka byli dobrze nastawieni do obiektu jej miłości) nie wiem, dziwny film- nawet ciężko mi ocenić- musze obejrzec drugi raz