Dziwny film... Miało być o zaginięciu, a o nim jest mowa dopiero po godzinie i to niewiele. Nudny i bez emocji, nie podobał mi się i szczerze to niewiele z niego zrozumiałam. 4/10
Jak dla mnie to nie było co rozumieć. Film słaby, żałowałem że do końca obejrzałem.
Na wstępie jest mowa ,że inspirowany prawdziwymi wydarzeniami i te wydarzenia wynikają z rozprawy sądowej, a cała reszta to tania próba wmówienia nam swojej wersji przez autora.
Cała historia jest mdła, mało ciekawa. Pomijajac aktorów i ich grę, to temat jest słaby i słabo opowiedziany.
Zgadzam sie... zwykly film ktory za kilka lat trafi na TVP1 do sekcji "prawdziwe historie na srode". Przez caly film ludzilem sie ze akcja sie rozkreci ze cos zacznie sie dziac... a tu niestety smecili do samego konca. Pomysl na realizacje filmu do ktorego scenariusz napisalo samo zycie - fajny, ale wykonanie duzo gorsze.
Akurat cykl filmów "Okruchy życia" na TVP1 bardzo lubiłam i baaardzo bym chciała, aby znów je emitowali. :) Ale akurat ten film mogliby pominąć, jest wiele lepszych i ciekawszych.
A ja się z przedmówcami nie zgadzam. Uważam że historia jest dobrze opowiedziana - kluczowe jest tu słowo INSPIROWANA. Moim zdaniem nie można tej produkcji zarzucić, że jest "próbą wmówienia nam swojej wersji przez autora", bo tu nikt nikomu niczego nie wmawia. Jest to film inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, więc to oczywiste, że wiele w tej historii jest dopowiedziane, czy przeinaczone. Taki zarzut sugeruje, że odbiorca filmu spodziewał się, że historia będzie wiernym odzwierciedleniem prawdziwych wydarzeń, a taki rodzaj filmu to DOKUMENT.