Jest wręcz niewyobrażalne, jak można zrobić tak kretyński i słaby film. Filigranowa ślicznotka uprawiająca brutalne zapasy, transseksualista w roli uwielbianej przez wszystkich esencji delikatności i oczywiście indukowana przez ludzi katastrofa ekologiczna jako tło całej historii. Historii banalnej, nudnej i męczącej.
Nawet od nadmiaru najlepszych łakoci można się porzygać. Tu ktoś zdecydowanie przesadził z tępą propagandą, co czyni całość tym bardziej niestrawnym. 1/10