Po ukończeniu liceum młodziutka Melanie Porter (Raven-Symoné) chce iść do Georgetown. Namówiona jednak przez rodziców, decyduje się wybrać w podróż po USA, aby znaleźć dla siebie idealny college. Nieoczekiwanie jej nadopiekuńczy ojciec-policjant, James Porter (Martin Lawrence), postanawia jej towarzyszyć, co stanie się powodem wielu komicznych sytuacji.
kolejna czarna komedia rasistowska jak noc. I te głupkowato powyginane gęby mają zastąpić śmieszne sytuacje. Dla mnie to jakiś black magic albo voodoo.
Ten film to jedno wielkie nieporozumienie. Głupi scenariusz, debilnie dialogi, jeszcze przez cały film było ciągłe darcie ry*a przez te murzynki. Na dodatek badziewnie zrobiona scena ze świnią robiącą salta na łóżku. Nawet Martin Lawrence już nie gra tak dobrze jak kiedyś.