Czytam rózne wypowiedzi i chyba już rozumiem co jest nie tak. Niektórzy nie potrafią popatrzeć na ten film jak na satyrę i biorą wszystko jeden do jednego. Stąd humor nie jest przesmiewczy i abstrakcyjny, tylko głupi i prymitywny. Korporacja nie jest pokazana w krzywym zwierciadle, tylko ktos opisał ich chamsko i prostacko itd, itp. Myslę, że taki mógł zaistnieć problem, bo mi się ten film dobrze ogladało i śmiałem się wiele razy, choć skończyłem studia i do poduszki czytuję Joyce'a. Ale jesli np ktoś chciałby odczytywać film "Głupi i Głupszy" jako paradokument o osobach niepełnosprawnych umysłowo i wyciągać z tego jakieś poważne wnioski, to tez bedzie przerażony tym co jest w tym filmie i ostentacyjnie prymitywnymi zartami z ludzi chorych oraz ze zwierząt. Tylko, że wszyscy wiedzą, że przy ogladaniu takich filmów wrzuca sie na powazny luz, nie traktuje się niczego poważnie i po prostu dobrze bawi. Tak samo powinno być w przypadku "Wyjazdu Integracyjnego". Tyle
Poziom dyskusji jest jak poziom filmu "Wyjazd integracyjny", czyli na bardzo niskim poziomie. No i tak jak w filmie, dużo wulgaryzmów, jakby to miało pomagać:)
Przykro mi, ale się z tobą nie zgodzę:-( Film jest zabawny i własnie w ogóle nie wulgarny, bo uzycie co ostrzejszych epitetow ma umocowanie w kontekście sceny, sytuacji, charakteru postaci. Tam jest "świat przedstawiony", bohaterowie fikcyjnej firmy Polish lody, tu mamy real i nie mieszajmy konwencji svp...
Przykro też, bo też się nie zgodzę:) Film nie był wcale zabawny, wynudziłem się strasznie, dwa razy przysypiałem, bo humor bardzo ciężki, nie do strawienia, i nawet te sytuacyjne momenty ni jak nie ratowały braku fabuły i jakiegokolwiek ciągu zdarzeń. Karykaturalne postaci, przerysowana korporacja, społeczeństwo pijaków... Niby mamy się śmiać z własnych wad? Niby mamy być z siebie dumni po takim filmie? Oczywiście przedstawione w krzywym zwierciadle, ale do pięt Hughesowi nie dorasta.
Co do wulgaryzmów, to tak, film dla mnie był wulgarny. Nawet, jeśli pewne słowa miały za zadanie ubarwić daną scenę, to były wciśnięte na siłę. Ot, reżyser pomyślał, że jak Polska masa jest prostacka, to z każdego "k" i "ch" będzie się śmiać. To jest jest cios poniżej pasa dla każdego, szanującego się człowieka, któremu wulgaryzmy już ciążą.
Nie wiem dlaczego tak sądzisz . Co do filmu, to muzyki mogę sobie posłuchać w domu, kolejna kaszanka polskiej kinematografii po roku 2010 .
Jak dla mnie zmarnowany czas i pieniądze . Jedyny pozytyw w tym filmie to gra aktorska Tomasza Kota, poz tym to nic .
Eh, ten film jest słaby. Słaby scenariusz, płytkie dialogi, fatalna praca kamery, brzydki plan - wszytko jest w nim nie tak, na siłę i na szybko, "jakoś to będzie". TO jest jedyna dobra polska produkcja ostatnich miesięcy - chociaż komercyjna: http://www.youtube.com/watch?v=m1Cv5atQyk4
skoro wyznacznikiem satyry ma być ilość użytych przekleństw poparta jeszcze większą ilością golizny i paroma niewybrednymi komentarzami pod adresem kobiet i gejów , to wolę już nie mieć poczucia humoru. Świeżo po obejrzeniu jestem zniesmaczona i zażenowana.
film dla inteligentnych, chyba inaczej. może faktycznie czytasz coś tam do poduszki, ale z pewnością nie to czym się chwalisz. film nie miał nic wspólnego z inteligencją. a już napewno nie to było założeniem twórców. podejrzewam, że chcieli zrobic coś śmiesznego i im nie wyszło. "jesteśmy chrystusami" - ten film można określić mianem dla intelignetnych (nie bd opisywał dlaczego, kto oglądał pewnie wie o co mi chodzi). podsumowując film poprostu nie udany, niby się o gustach nie dyskutuje, ale ta wypowiedź mnie rozbawiła.
bosze ile jeszcze takich baranów co ze słownikiem bądź bez bo na studiach i przy książkach np. Joyce'a. nauczyli się niedawno kilku elokwentnych słów, będą pokazywać jak to reszta widzów jest mało inteligentna bo nie śmieszył ich film który śmieszył owego mola czytającego Joyce'a przypominam, tak tak tego Joyce'a !! przecież to tylko filmweb idź pogadaj z kolegami ze studiów na temat tego filmu skoro masz takie wysokie IQ :/ tylko się ośmieszacie takimi wypowiedziami...