Mierny scenariusz z miernym wykonaniem. Dlaczego wszystkie postacie w filmach Matwiejczyka muszą być takie przerysowane przez większość filmów, a pod koniec nagle "normalnieją"? Mocno nierówne.
A dlaczego tak się dzieje w filmach Spielberga czy Kieślowskiego (nie porównując ich)? Do Matwiejczyka trzeba mieć pewien rodzaj wyrozumiałości (kasa) połączonej ze specyficznym poczuciem humoru. Inaczej - nie wypali.