Jak myślicie? On po nią wrócił? Widać było, że ona nadal tego pragnie, gdy podczas odjazdu trzymałą dłoń na szybie. A on na końcu przepraszał. Może dlatego, że wtedy nie chciał jej zabrać, gdy go poprosiła? Wychodziło na to, że skazał ją na męki z ojcem i tylko zerżnął. A ona go pragnęła nadal, czuła się z nim pewnie bezpiecznie. Oboje byli samotni i zagubienie po tragediach, które ich spotkały. On na końcu przepraszał, może ją? Moim zdaniem oni wtedy nie wyrwali się wcale ze snu, czyli ich życiu i romansie (sposób ucieczki) po tragedii. Bo pomimo tego, ona nadal chciała z nim być, a on...? No właśnie.
Piszcie co myślicie
jak wy to rozumiecie?
snem miał być ich romans, jej ułuda stworzenia związku z nim, a jego ucieczka w zapomnienie. obie rzeczy niemożliwe były do zrealizowania na dłuższą metę. może on przepraszał, że ją wykorzystał, a ona - bolesne przebudzenie, on mnie nie chce, albo - miło było, ale to była tylko ucieczka ( jak u niego).
Witam, ciężko ocenić, nie czytałem książki, ale ja to odebrałem tak że ona pogodziła się z ojcem/wybrała go w ostateczności, w odróżnieniu od jej brata. No a John nie miał już kogo prosić o przebaczenie, nie uporał się z przeszłością. Książka pewnie wiele by rozjaśniła. Film mimo pewnych niedopowiedzeń podobał mi się.