Duet Evan Goldberg / Seth Rogen traktuję jako ekspertów od robienia głupich komedii. Komedii tak głupich, że aż śmiesznych. Tym razem było tylko głupio.
Najlepszą sceną była ta, w której Franco przyrównuje Rogena do Boromira- absolutna perełka, nie odstaje od najlepszych scen z Supersamca czy To już jest koniec.
Ale to by było na tyle jeśli chodzi o perełki.
Przede wszystkim zawodzi scenariusz, który jest po prostu słaby. Do tego dochodzą słabo napisani bohaterowie. Jedynie Kim i Dave, a właściwie ich relacja w pewnym stopniu rozpędza ten film.
Trochę to wygląda jakby ktoś bardzo chciał zrobić komedię o Korei Północnej, ale nie bardzo wiedział jak się za to zabrać.