Coś mi się wydaje, że cały ten szum wokół ataków hakerskich na Sony to sprytny chwyt reklamowy mający zapewnić zainteresowanie filmem, który na uwagę kompletnie nie zasługuje.
Poziom dowcipu i tego słownego i tego sytuacyjnego żenujący. Fabuła tak naiwna, że ledwo się kupy trzyma, w niektórych scenach wręcz dosłownie.
Zadziwia tak wysoka ocena na wydawało się renomowanym i obiektywnym portalu za jaki uważałem IMD.