Właśnie oglądam, od 30 minut, mimo, że przeczytałam dwie książki i zaczęłam trzecią nie
rozumiem NIC z tego filmu, wątki i smaczki z książki są wymieszane i nie tworzą żadnego sensu,
akcja dzieje sie nie tam gdzie trzeba, większość bohaterów to parodia postaci z książki (już nie
mówie o Becky), multimilioner Tarquin od samego poczatku wie o jej sytuacji i nie proponuje
pomocy, do tego jedyne momenty w ktorych w książce tryskała inteligencją tutaj są podpowiadane
jej przez...Tarquina, lol? i czemu ona pracuje u Luck'a?
Może jako tania komedia nie jest to takie złe, ale jako ekranizacja jest do bani.
PS: Doszłam właśnie do sceny z bójką w sklepie, słowo "żenujący" pasuje idealnie.