a wielka szkoda. Byl potencjal, zmarnowany przez kiepski scenariusz (popatrzcie sobie, simon kinberg napisal scenariusze do najwiekszych chal ostatnich lat... ). Za duzo nowych postaci. Callisto byla przywodczynia morlockow. A tu? Jest jakas panienka z palacym sie kolczykiem w brodzie, do ktorej nawet po imieniu nikt nie powiedzial ani razu. Mieli byc Gambit, Scarlet Witch, Quicksilver a tu Xavier nie zauwazyl nawet swojego brata... Obiecuja cuda na kiju a potem daja takie nie wiadomo co... Szkoda mi slow.
no narescie bratnia dusza. dodam od siebie ze jagernot nie jest mutantem bo czerpi moce z jakiegos tam klejnotu wiec ten dzieciak nic by mu nie zrobil + sporo zaskoczen smiercia bohaterow no i blagam aby nie bylo czesci 4 gdzie powraca fenix z postaciami (nie zdradze fabuly) na obrone dodam ze moze ale to moze dvd wersja bedzie lepsza jak som jakies wyciente fragmenty???
"dodam od siebie ze jagernot nie jest mutantem bo czerpi moce z jakiegos tam klejnotu wiec ten dzieciak nic by mu nie zrobil"
Ta a feniks jest kosmicznym stworem a nie zrytą psychą...
Jeśli nie zauważyłeś, to juggernaut jest w filmie mutantem, wiec jeśli masz sie czepiać, to czepiaj sie że zmienili coś w stosunku do komiksu, a nie że dzieciak by nic nie zrobił juggernautowi.
Bardzo ci dziekuje musze ci przyznac racje bo tylko dzentelmen potrafi przyznac sie do bledu i dodam ze tak olali komiks calkowicie ale patrzac ogolnikowa aktorstwo i scenarjusz troche lezy szczegolnie to 2. Poniewaz niektore teksty sa dupne ale to w fimie akcji zdaza sie zawsze, ale mnie osobiscie urazilo to ze mozna bylo przewidziec smierc danej osoby bo byla mowa o niej jakies 10 min wczesniej, moze to tylko ja zaiwazylem?
Dla kogo teksty dupne dla tego dupne, dla mnie świetne dialogi i chumor świetny, a śmierci żadnej nie przewidziałem. O Cyclopie wiedziałem bo jakiś dureń zaspojlerował, a jak xavier sie przekrecił to mi szczena opadła... To samo z Jean, myślałem, że ją uratują jakoś...
No cóż, nie każdy ma zdolnośc prekognicji, albo nie używa jej w kinie.
znam komiks i części poprzednie...wiele rzeczy się z komiksem marvela nie zgadza - to na plus bo kolejny hapi end by mnie zabił....świetny film
Chyba mam dzis dzien przeprosin znowu musze sie przyznac sie do bledu bo smierc xawiera przydzialem zaledwie 1 min przed:( ale musze dodac ze pani wiedza slownikowa jest zdumjewajaca (chodzi mi o slowo prekognicja ) widze ze mam zaszczyt rozmowy z oczytana osoba. Co do filmu po prostu mam zboczenie bo ostatni w wielu fimach akcji/sf pojawia sie watek milosny ktory razi swaja nie prawdziwoscia ( matrix, batman poczatek, fantastyczna 4 itd) plekarstwo jest proste za malo ma sie czasu na rozbudowanie uczucia na zecz akcji wie po prostu go olewamy. No jeszcze jedno watek angela z dupy wziety jest (oczywiscie jego stary i lekk ale sorry). A jakie jest twoje zdanie? :)
hehe :) Nie jestem panią.. nie jestem tricią helfer ani cylonem, i nie musisz przepraszać, ja się nie gniewam i wystarczy samo przyznanie racji :P (rzecz i tak niespotykana na forach internetowych :)
Wątek miłosny w matrixie jest ok w pierwszej częsci, w drógiej położyło go aktorstwo i marne dialogi napisane dla tego wątku. W batmanie begins ten wątek jest spoko aż do ostatniej sceny kiedy durna prawniczka jedzie tendencyjnymi tekstami o tym, że Bruce nie jest sobą i nosi maske bo ma kompleksy, tekst wyjety żywcem z tej częsci gdzie była nicole kidman, tylko ze tam to było ok, bo pasowało do koncepcji batmana i jakichś prostych skrzywień psychiki z dzieciństwa, a kompletnie nie pasowało do batmana begins gdzie batman jest jaknajbardziej zdrowy a jego walka jest ideeą a nie potrzebą nocnego wyszumienia się. Tak więc ta ostatnia scena położyła ten wątek, bo faktycznie jak już chciali jakoś zrobić że nie zyli razem długo i szczęsliwie to mogli to lepiej umotywować. Natomiast wątek z X mana jest całkiem ok, miłość Logana od pierwszego wejżenia, rozwijając się przez 3 częsci w cieniu związku Jean i Cyclopa. Ja bym sie tu nie czepiał.
A jeśli o angela chodzi to też nie mam nic do zarzucenia. Jest sobie angel, ktory jest symbolicznie taki piekny i ma wspaniałe skrzydła i wogole, a oni go tłamszą, zmuszają do przycinania piórek itd... Na tej postaci pokazano jak niesprawiedliwy jest brak tolerancji w stosunku do mutantow i postać spełniła swoją rolę. I na końcu gdy się pojawia i ratuje ojca też pokazuje, że mimo krzywd których doznał nadal jest dobry i ratuje ojca bo wie, że ten wcześniej działał w dobrej intencji(mimo, że wyrządził mu sporo złego) A komiksów nie czytywałem za bardzo więc nie mam jakiś sentymentów, że moja ulubiona postać pojawia się w dwóch scenach.
upsss... sorrki za pomylke z plcia:D Ale wydaje mi sie ze milos ukazan w filmie wolwiego do jean jest taka sentymentalna bo milos cyklopa doniej blado wypada i tyle, a szczegolnie w tej czesci gdzie go praktycznie nie ma. Podoba mi sie twoje odniesienie do symboliki angela, a co do ulubionych postaci moja tez czesto sie nie pokazujea.A nia jest colosus (slyszale ze podobno osoby czesto utorsamjaja sie z bohaterami no coz.................... tak chodze na silownie i uprawialem sztuki walki i jestem dosc duzy ale o lagodnej dusz:) kurna caly colosus mi wyszedl) strasznie go obcieli w tej czesci praktycznie do rzucania pewna osoba.
Olali komiks,bo na jednej wersji tylko się opierasz. Poczytaj trochę i wtedy się wypowiedz. W Ultimate X-Men Juggs był zwykłym mutantem i też nie był bratem Xaviera. Film nie jest wierną adpatacją Uncanny X-men. Więc wątki mogą być zaczerpnięte z różnych wersji.
Dobra spox widziales stana lee? w filmie i po tym wnioskowalem ze beda sie trzymac jego wersji wydazen ale jak widac nie co do wiedzy o x-menach to tak troche mi sie zaciela jak przestali w polsce wydawac a te nowe to juz troszeczke wyroslem z takich rzeczy ale istnieje stronka marwela in english ale jest a ten jezy znam wiec mam jako takie pojecie. Jak chcesz cignac watek widzy na temat prosze bardzo np wolwi ma sentyment do jean bo przypomina mu zone z przed lat a dokladnie z XIX wieku.
Ten film to pomieszanie z poplataniem - wzieli watki z kilku serii, dorzucili wlasne gowniane, za przeproszeniem, pozmieniali, pomieszali i w ogole... Ja sie zalamalam, druga czesc byla naprawde DOBRA. Nie byla rewelacyjna ani jakas przelomowa, byla po prostu DOBRA. A to... takie jakies... niedorobione... Za duzo nowych postaci... Kiepsko po prostu no. Bardzo zle, ze Singer poszedl robic Supergacie, mysle ze lepiej by bylo, gdyby zostal przy mutantach.
BRING US SUPERGACIE!!! ja wierze w ten film ;]
A mieszanie zawsze było w x-menach. Rogue, Pyro czy Iceman mocno różnią się od pierwowzorów. I wole Jean wariatke niż kosmiczną super being. No i gdzie jeszcze zabili tak ważną postać jak BEEEP!
Po obejzeniu czesci drugiej x-menow bylem zachwycony i od tamtej pory myslalem tylko o kolejnej czesci filmu. Zainteresowalem sie najbardziej watkiem jean grey i jej przemiany w feniksa ktora zaczela sie juz pod koniec x-men (2000) przy statule wolnosci. Kiedy przed dzisiejszym pojsciem do kina wlaczylem sobie dwie pierwsze czesci to liczylem na jakas ciaglosc fabuly a tu totalne rozczarowanie. Z kina wyszedlem zalamany bo od 3 lat nie moglem sie doczekac jak niezwykle musza zrobic te kontynuacje. Smierc Scotta, Charlesa i Jean bylo najbeznadziejniejsza rzecza jaka mogli tworcy wymyslic. Podobnie szybkie utracenie mocy przez Mystique bylo nie do przyjecia. We wczesniejszych filmach mozna bylo zaobserwowac jak bardzo oddana jest ona Magneto i jak wazna jest dla niego jej pomoc i przyajzn. A tu poswiecila siebie by on nie stracil mocy przez co sama stala sie czlowiekiem to on natychmiast porzucil ja a ona odplacila mu sie wydawajac ludziom miejsce jego pobytu. Mystique byla jedna z wazniejszych postaci i nie rozumiem czemu tak szybko pozbyto sie jej z planu. Podobnie zawiodlem sie przy Jean ktora jako feniks niewiele sie zmienila na co wskazywal ogien towarzyszacy jej w x-men 2 przy uzyciu wiekszej sily. Slabo rozwinieto watek feniksa i jego wielkiej mocy. Zastanawiam sie czemu pozbyto sie cyclopsa zaledwie po kilku scenach z jego udzialem. Przeciez to on byl od poczatku jedna z kluczowych postaci serii. Założmy ze powstanie kolejna czesc i np. "lek" okaze sie nietrwaly dlatego magneto, mystique i rogue odzyskaja moc, profesor bedzie zyl po przeniesieniu swojego umyslu do innego ciala, jean powroci jako feniks ktory odradza sie ciagle na nowo, ale co zrobia ze scottem, jak zamierzaja stworzyc kolejny film bez jego udzialu, chyba ze tak naprawde scott nie zginal tylko zostal gdzies "przeniesiony" przez feniksa. Zapomnialem dodac ze nie wyjasniony zostal brak udzialu nightcrawlera przeciez mozna bylo wspomniec gdzies ze np. zostal wyslany na jakas daleka misje. A tu nic nie zrobiono z jego postacia. Ogolnie rzecz biorac film rozni sie od poprzedniej czesci ktora byla swietnym dopelnieniem oryginalu i fabula "ostatniego bastionu" nijak nie trzyma sie historii stworzonej przez Singera. Licze na to ze powstanie kolejna czesc ktora "wyjasni" wiele nieporozumien jakie mialy miejsce w x-3 i ze bedzie bardziej zblizona pod kazdym wzgledem do tego co stworzyl Singer.
Heh, czepiasz się fabuły kolego... i to zupełnie nie potrzebnie, bo właśnie takie nie-pitolenie się z postaciami czyni ten film świetnym. Jest zaskoczenie, są emocje i niekonwencjonalne rozwiązania. Gdyby ciągle wszyscy wychodzili cało z opresji, a Logan na końcu ugłaskał feniksa to nie byłoby nawet w połowie tak fajnie.
Pozatym zastanów się jaki sens ma się czepiać filmu bo akurat zabili twoją ulubiona postać? Każdemu dogodzić niestaty nie można, a ktoś musiał zginąć :)
Prwda najwjekszym plusem i minusem tego filmu jes smierc tych postaci co do cyklopa spox ja bym go zajebal w 1 bo nie za bardzo go lubilem a taka krutka role w tej czesci moge jedynie wytlumaczyc ze mala gaza, znudzenie postacia ale mjal kontrak na 3 (i te dwa watki odnasza sie do wszystkich postaci ktore zginely lub sie zmjenily) lub rola w supermenie i malo czasu na ten film. Dodam jedynie ze tak wlasnie tlumacze ten film ze mosi byc roznica midzy obydwoma ale zawsze robi sie zaskakujaca koncowke co im sie udalo. Ale oznacza to definitywny koniec. Jednak znajac zycie jak ten film zarobi tryliaz dolarow powstanie 4.
Ale jak juz wspominalem dwojke uwazam za swietna (wogole to jest moim ulubionym filmem) i mozna bylo sie po niej spodziewac ze to feniks bedzie najwazniejszy w tej czesci i wszystko wskazywalo na to ze lepiej go przedstawia a tu lipa. poza tym nie wiem czemu tak bardzo podoba mi sie x-2 ale najnowsza czesc wogole nie ujmuje calej akcji i fabuly jaka byla w poprzendim filmie. Pierwsze sceny w domu jean i jak mlody angel wycinal sobie skrzydal wogole nie pasowaly mi do obrazu x-1 i x-2 czulem sie jakbym ogladal zupelnie inny film o mutantach niz kontynuacje. I po trzy letnim czekaniu na ten film by zobaczyc feniksa, wielki powrot magneta poprostu sie zalamalem bo spodziewalem sie czegos 100 razy lepszego!!!!
"Pierwsze sceny w domu jean i jak mlody angel wycinal sobie skrzydal wogole nie pasowaly mi do obrazu x-1 i x-2 czulem sie jakbym ogladal zupelnie inny film" Doskonale pasuje to do filmu i takie sceny były w obu poprzednich częsciach, np w drógiej kiedy iceman z pyro, rogue i loganem wpada do swoich rodziców w odwiedziny, albo scena w której magneto jest rozdzialany przez nazistów ze swoimi rodzicami. To dokładnie taki sam typ scen jakie były w poprzednich częsciach, czyli sceny mające pokazać jak mutanci nie są akcetowane przez swoje otoczenie, również to najbliższe. Pozatym gdyby nie angel, jego ojciec nigdy nie miałby motywacji do poszukiwania leku na mutacje i nie powstało by lekarstwo, które jest przyczyną całego zamieszania w 3 części.
"I po trzy letnim czekaniu na ten film by zobaczyc feniksa"
No i poco było sobie robić jakieś bzdurne oczekiwania?
Dla mnie, i napewno wielu osób Jean Grey jako bogini jest pokazana fenomenalnie, i mimo że mało mówi, na długo zapada w pamięć i nie widze tu żadnego powodu do rozczarowania, no chyba, że ktoś pragnie 100% wierności z komiksem, czyli płomieni i kosmicznych demonów...
te "bzdurne oczekiwania" byly po to bo bardzo chcialem poznac dalsze losy bohaterow i to co z nimi bedzie pozniej i to jest wlasnie powod mego zawiedzenia gdyz w porownaniu do fabul poprzednich czesci ta zupelnie odstaje i powoduje wiele negatywnych mysli. Mam do ciebie jedno pytanie Negative, chcialbym bys napisal czy to moze tak samo jak ja pokochales x-menow dzieki ktoremus z poprzednich filmow i dlatego zalezalo ci na powstaniu tej czesci czy poprostu uwazasz ze jest to fajny film ktory mozna obejzec??
P.S. nie myslalem o feniksie jak o tym z komisku ale stopniowe przemiany jean w x-2 i to jak wygladala w ostatnich sekundach tworzac pole silowe oslaniajace samolot dalo zupelnie inne odczucie tego jak byc moze bedzie wygladala w 3 czesci a tego jak mozemy ja teraz ogladac.
"te "bzdurne oczekiwania" byly po to bo bardzo chcialem poznac dalsze losy bohaterow i to co z nimi bedzie pozniej i to jest wlasnie powod mego zawiedzenia gdyz w porownaniu do fabul poprzednich czesci ta zupelnie odstaje i powoduje wiele negatywnych mysli."
No i poznałeś, były takie, że Jean Grey została pokonana przez swoje moce i prymitywne instynkty, zabiła swojego ukochanego i profesora xaviera, a potem została zabita przez Wolverina, a magneto, mistique i rogue stracili swoje moce, zapewne tymczasowo. Taka jest właśnie dalsza historia tych postaci i musisz zrozumieć, że nażekać można w nieskończoność, a czemu rogue sie nie ożeniła z icemanem, a czemu magneto gra w szachy a nie w warcaby, a czemu akcja sie dzieje w piatek jak ja wole sobote, a czemu umiera moja ulubiona postać, a czemu nie ma happy endu jak ja bym chciał happy end albo czemu tak mało angela, a czemu storm sie nie rozebrała...
"P.S. nie myslalem o feniksie jak o tym z komisku ale stopniowe przemiany jean w x-2 i to jak wygladala w ostatnich sekundach tworzac pole silowe oslaniajace samolot dalo zupelnie inne odczucie tego jak byc moze bedzie wygladala w 3 czesci a tego jak mozemy ja teraz ogladac."
Ja tez wolałem tą emanację mocy jean z dwójki, ale ta w trójce też jest zajebista :) Da ciebie to aż taki problem, że zamiast eterycznych płomieni są mroczne zmiany skorno oczne? Czy to, aż takie istotne?
Ot, w końcówce dwójki Jean była jeszcze kryształowo dobra, a teraz jest już zła i to musiało znaleźć graficzne odbicie, w końcu to film, tu akurat tą zmiane pokazano w taki sposób...
"Mam do ciebie jedno pytanie Negative, chcialbym bys napisal czy to moze tak samo jak ja pokochales x-menow dzieki ktoremus z poprzednich filmow i dlatego zalezalo ci na powstaniu tej czesci czy poprostu uwazasz ze jest to fajny film ktory mozna obejzec?? "
Generalnie nie darze miłością żadnych fikcyjnych postaci, ale trylogię x-men, obok constantina i batmana begining uważam za najlepsze filmy oparte na komiksie. I nie uważam, żeby zabijanie bohaterów było jakimś strasznym grzechem. Wręcz bardzo się cieszę, że sie reżyser nie czaił. Pozatym wiemy już, że Xavier żyje, że lekarstwo jest tymczasowe i rogue, magneto i mistique mogą powrócić do formy... ciała cyclopa też nie znaleziono, wiec nie zdzwiłbym się, jakby jeszcze powrócił, a Jean Ma nieskończoną moc, i jest feniksem, więc też może zrobić zespawna. Ot Bardzo komiksowe zakończenie. I wogóle genialne zakończenie moim zdaniem, bo nie jest kiczowatym happy endem i nikt sie nie będzie czepiał, że znowu durna typowo amerykańska końcówka, a jednocześnie reżyser daje do zrozumienia, że wszystko może powrócić do normy. Czyli jednocześnie Happy end i nie happy end, i wszyscy powinni być zadowoleni wiec nie rozumiem o co ci chodzi :)
Jedyne co mnie zastanawia, to kto będzie przeciwnikiem w następnej części, bo wszystkie złe postacie poginęły albo straciły moce(zakładając, że mogłby ich jednak nie odzyskać), a ci co nie zginęli ani nie stracili mocy mogli zostać wciągnięci nosem przez Fenix na alcatraz kiedy masakrowała wszystko :) No bo generalnie ze złych postaci w filmie na nogach utrzymał się tylko magneto i mistique, i oboje nie są w formie :)
Znowu to samo!! Owszem film na podstawie komiksu ALE NIE JEGO EKRANIZACJA! A to jest zasadnicza różnica(choć pisze się różnie ale powtarzam X-men jest to film na podstawie komiksu). Ratner kontynuował dzieło Singera. Singer stworzył współczesny świat. Nie ten wybiegający w przyszłość. Ratner się tego trzymał i bardzo dobrze bo cała ta historyjka z Juggernautem i klejnotem by tutaj całkowicie nie pasowała. Klejnoty mocy itp?? Zrobiły by się z tego Gwiezdne Wojny albo Matrix a nie X-men 3. Twórcy chcieli upodobnić świat X-men jak najbardziej do obecnego w którym my żyjemy i myślę że im się to udało. Pamiętajcie NA PDSTAWIE KOMIKSU!! Czy zaczerpnięcie postaci i głównych wątków na których opiera się film to nie jest podstawa??
Kumpel powiedział, że juggernaut jak każdy facet miał dwa klejnoty, nie mniej, nie więcej, i dokładnie tyle ile trzeba :D
No właśnie! Myslę ze ci którzy się tego klejnotu domagają będa zadowoleni. Nawet korzystnie bo drugi tak jakby mają w promocji:)
Negative, a ty idioto co może robisz? "O Cyclopie wiedziałem bo jakiś dureń zaspojlerował, a jak xavier sie przekrecił to mi szczena opadła... To samo z Jean, myślałem, że ją uratują jakoś..." No i co ja mam teraz zrobić, durniu? Zresztą i tak nie obejrzałbym czegoś co podobało się takiemu żałosnemu debilowi jak ty...
Już jest po premierze brudasie :) Po drógie w każdym temacie są spojlery, po 3 odpowiadam na posta w którym i tak są spojlery, więc możesz mi possać pałczena kmiocie a twoje powody chodzenia do kina lub nie mam głęboko :)
Zaspojlerował? Vicious sam jesteś dureń,bo każdy wiedział o śmierci Cyclopsa,chyba że nawet trailera nie obejrzałeś.
Negative zalozmy ze sie zgodze z tym co napisales, ale pomysl jeszcze raz o Mystique i Magneto przeciez byli oni parą dobrych przyjaciol. W dwojce uwolnila ona Magneta z plastykowego wiezienia, teraz on ja uwolnil a do tego ona poswiecila swoja moc by jego uratowac. Czy nie glupie bylo ze on od razu odepchnal ja mowiac "już nie jestes jedna z nas" a zaraz po tym ona wydala ludziom miejsce jego pobytu. Moim zdaniem to bylo duzym bledem by tak zwyczajnie zakonczyc wiez jaka laczyla tych dwoje i zeby tak szybko pozbyc sie jednej z glownych bohaterek z obsady filmu.
Heh, faktycznie magneto zachował się jak skórwiel, ale on jest skórwielem i to w takich scenach się to objawia. On nienawidzi ludzi, chce ich zniszczyć, chce dominacji mutantów, Mistique gdy staje się człowiekiem nie może być przez niego zaakceptowana... Ale nie powiem, łezkę mógłby uronić :)
Przy tej scenie przypomniał mi się stary dowcip o hansie i żydach :D
Hans moiwi do zydów, że kto dobiegnie do murka i sie na niego wdrapie, ten jest niemcem.
Żydzi się ustawiają, hans daje znak do startu, i zaczyna strzelać do biegnących żydów.
W tłumie biegnie też ojciec z synem, wzajemnie się podtrzymują, pomagają sobie wstać po podknięciu itd.
Jako jedni z nielicznych żywi dobiegają do murka, ojciec podsadza swojego syna, ten staje na szczycie murka.
Ojciec wyciąga ręce i woła, żeby mu pomógł.
Na co syn: spieprzaj żydu.
Nie ma to jak hardcoreowy dowcip :P
Ale prawda, że to analogiczna sytuacja?
Mistique staje się znienawidzonym człowiekiem, i choć faktycznie brakuje trochę bardziej sentymentalnej reakcji Magneto, w scenie w której ona traci moc, albo nawet jakaś rozczulająca wspominka później, to jednak jego zachowanie jest jaknajbardziej zrozumiałe... W końcu magneto mimo, że mądry i rozważny, to jednak cholerny drań pragnący eksterminować wszystkich nie-mutantów.
Natomiast reakcja Mistiqe na porzucenie jest 100% realistyczma, spróbój kiedyś zdradzić/porzucić jakąś temperamentną, oddaną ci klobietę to się przkonasz :)
Nie wiem jak wy ale widzę spore analogie z ostatnimi komixami o mutantach. Remedium i dr Rao podkradli Whedonowi z Astonishing X-Men. Wolvie zabijający Jean kojarzy mi się z New X-Men Morrisona, tylko tam skutek był raczej odwrotny ;) . Tak samo małe cameo trzech Kukułek w jednej ze scen szkolnych. Do tego Madrox, spopularyzowany prze mini-serie Davida i nowy tytuł - X-Factor. Nawet się nosi podobnie :]
widzę że normalnie na wszystkich frontach wlaczysz, humor przez samo h się pisze, i widzę że znowu piszesz że świetny humor.... gdzie ten humor tam był???
A jeszcze mam pytanie ile masz lat?
Hehe, a teraz to już typowe trollowe zaczepki, najpier czepniemy się błedów ortograficznych, później wieku, a za chwile stwierdzisz, że jesteś lepiej wyedukowany odemnie i masz niepodważalną filmową wiedzę :)
Nier zauważyłeś humoru? Widzocznie masz problem ze wzrokiem, bo i humor ci umknął i efekty specjalne, i akcja :)
No dla mnie nie bylo nic smiesznego, i sala tez sie nie smiala, a byla pelna. wiec nie jestem jakis inny. dlatego prosilem juz Cie wczesniej o przyklady humoru. No i pytam sie z ciekawosci ile masz lat, bo moze to pokoleniowa roznica w odbiorze tego filmu i tyle.
Widzisz, ja ci napisze wiek, a ty w zależności od tego ile on będzie wynosił napiszesz mi, że albo jestem zdziecinniałym staruchem co sie zatrzymał na gimnazjum, albo gówniażem co mało jeszcze w życiu widział :)
U mnie sala też nie rżała, ale jestem przekonany, że uśmiechy pojawiały się zawsze kiedy pojawiały się u mnie i u kumpla, bo i humor nie był do rżenia, tylko do uśmiechu. Jak już tu pisałem wcześniej, taki trochę bondowy rodzaj chumoru: beast mówiący że mu się kurtka kiedyś dopinała, cytujący churchila, ale nie kompletnie, dialog między beastem a Loganem kiedy się poznają, Kitti nazywająca juggernauta dickheadem (akurat tu się wszyscy słyszalnie brechtali kiedy zarył banią w ścianę i padł), Logan niemogący dopalić cygara, i kiedy storm ratuje mu życie nonszalancko stwierdzający, że to było jego ostatnie, Logan nazywający Beasta furballem, nawet mistique udająca prezydenta była zabawana, Beast stwierdzający że niektórzy mutanci mają większe problemy z dostosowaniem się do społeczeństwa bo zostawiają futro na tapicerce. To było zabawne, jeśli ciebie to kompletnie nie bawiło, no to stary, sądze, że masz problem....
To cygaro do mnie nie przemówiło :] No ale trzeba przyznać że w ogóle dialogi były raczej słabe. Tak samo ich interpretancja pozostawiała niekiedy sporo do życzenia. Widać że autor nie umiał pokierować aktorów.
Mnie tam się podobały. Może probelm polega na tym, że jak zwykle tłumaczenie było marne, a ja troche angielski znam, więc jednocześnie czytam i słucham i czasem mnie raziło, że coś można było dużo wierniej przetłumaczyć. Przez nieudolne tłumaczenie ginie humor związany np z dickheadem. No ale to trudno przetłumaczyć, ja bym obstawiał: "żołędziu" :P
Heh, a tak wogole to co można zarzucić dialogom, że gdzies brzmiały sztucznie, psuły klimat, czy co...?
zgadzam sie ze texty były dobre, choć nie wiem czy będziemy mieć drugie "you're a dick" :]
A nie ktore poważne sceny mialy niestety takie sobie dialogi. Np Xavier badający Jean przy Loganie popadał w tzw. 'naukowy bełkot' jak i riposty Logana miały słaby 'flow'. Tak samo monologi popadaly wczesniej czy pozniej w pompatycznosc. Tak niestety było ze sceną pogrzebu Xaviera.
btw mam juz pewną koncepcję co do 4.
Kojarzy ktoś taki wątek? Moira, bliska jej osoba, szaleniec przenoszący się z ciała do ciała? Zmodyfikujmy to lekko );]
No ok ok, scena z loganem i xavierem przy jean była słaba, ale to jedyna słaba scena w filmie, ok? :P
Przy czym nie scena, tylko właśnie marny pseudonaukowy bełkot xaviera, i tu się rodzi pytanie, czy żeby to wyszło lepiej trzebaby było nagrać więcej scen motywujących rozówój ciemnej strony jean, czy napisać jakiś lepszy dialog ją wyjaśniający. Co do tej sceny faktycznie się, zgadzam i to najsłabszy punkt filmu dla mnie :)
"Tak samo monologi popadaly wczesniej czy pozniej w pompatycznosc. Tak niestety było ze sceną pogrzebu Xaviera."
Ej no chwila, przeciez to był pogrzeb osoby którą wszyscy uwielbiali i które była dla wszystkich drógim ojcem, co mieli zrobić, zasypać go piachem, wbić drewniany krzyży, pieprznąc zdrowaskę i wrócić oglądać mode na sukces? Przecież to była świetna scena pogrzeby, ze świetnym przemówieniem storm, i kiedy jak nie wtedy miałoby być patetycznie?
No ok ok, scena z loganem i xavierem przy jean była słaba, ale to jedyna słaba scena w filmie, ok? :P
Przy czym nie scena, tylko właśnie marny pseudonaukowy bełkot xaviera, i tu się rodzi pytanie, czy żeby to wyszło lepiej trzebaby było nagrać więcej scen motywujących rozówój ciemnej strony jean, czy napisać jakiś lepszy dialog ją wyjaśniający. Co do tej sceny faktycznie się, zgadzam i to najsłabszy punkt filmu dla mnie :)
"Tak samo monologi popadaly wczesniej czy pozniej w pompatycznosc. Tak niestety było ze sceną pogrzebu Xaviera."
Ej no chwila, przeciez to był pogrzeb osoby którą wszyscy uwielbiali i które była dla wszystkich drógim ojcem, co mieli zrobić, zasypać go piachem, wbić drewniany krzyży, pieprznąc zdrowaskę i wrócić oglądać mode na sukces? Przecież to była świetna scena pogrzeby, ze świetnym przemówieniem storm, i kiedy jak nie wtedy miałoby być patetycznie?
Nie no spoko... Tylko taką scene trudno 'uratować' w kinie. Pod sam koniec już po prostu nuży. Reżyser zastosował trik z przebitkami na placzących żewnie samotników przez co scena robi sie bardziej osobista. Ja bym dołożył załamanie się głosu u Ororo, spuszczenie głowy, jakiś cień wątpliwości czy poradzą sobie bez niego.
Dialogi nie są złe ale Joss Whedon, Grant Morrison a zwlaszcza Peter David piszą lepsze.
Zresztą spójrz na dorobek artystyczny script-writerów. Nie jest to najlepsze kino :]
No faktycznie poza Mr and Mrs Smith to same kaszanki, ale po X3 widac, że sie chłopaki nauczyli, prawda? :)
Heh, przypomnij sobie scene śmierci Trinity w Matrixie, albo pojedynek Obiego z Anakinem na rzece lawy, albo wogole dialogi w Zemscie sithow, i powiedz mi, że to zła scena pogrzebu była :)
"jakiś cień wątpliwości czy poradzą sobie bez niego." Też myślałem, że będzie jakieś drżenie głosu u Ororo, ale czy z tym nie byłoby jeszcze bardzioej patetycznie? A cień wątpliwości na przyszłość pojawia się gdy Storm oświadcza, że to koniec szkoły, bo bez xaviera to dupa zbita :)
O wlasnie! Ta scena z Warrenem w szkole mocno trąciła. Ten text Ororo ze zaraz mu znajda pokoj. Normalnie cala w skowronkach, fanfar tylko brakowalo.
I dlaczego karzesz mi porownywac x3 to gorszych zamiast do lepszych? W sumie Matrix tez byl podobnie nie równy pod tym względem, choć moze podniesione to było do potęgi n-tej.
Hmm a pojedynek na Mustafarze do mnie trafil :] Zresztą ja jestem piewcą 3 i bronie ją rękami i nogami co nie zmienia faktu ze Lucas dialogów pisać nie umie :P
No ale to jest odlegla galaktyka dawno dawno temu, a nie komixowa pseudo-rzeczywistosc. Tam patetyzm i teatralnosc wpisuja sie w konwencje. Tu juz sie przejadł i trzeba kombinowac.
Patetyzm w gw jak najbardziej, dobry patetyzm jest poprostu dobry, ale licytowanie się Obiego z Anakinem, którzy Jedi są źli a którzy dobrzy mnie totalnie zniesmaczyło :)
-Ja myśle że ci
-A ja że tamci
-no to sie nie znasz
-sam sie nie znasz
:P
Mam 22 lata, sala się smiała kiedy było śmiesznie ('dickhead', Churchill powiedział, jak nie rączki to w jajka) i kiedy wcale być nie miało (komandosi w lesie). Nie twierdze że był to humor na wysokim poziomie ale nie które texty były dobre.
O zapomniałem o jajkach :P
Dla mnie humor byłtypowym humorem filmów akcji, i do tego na bardzo wysokim poziomie jeśli chodzi o ten rodzaj chumoru- czyli chumor zawarty, w krótkich, ciętych ripostach i dialogach :)
oooo... juggernaut mowiący, że nosi kask żeby sobie nie podrapać ślicznej buśki też był LOLowy :)
O sile tego humory stanowiło doskonałe rozmieszczenie go w filmie, nigdzie na siłe, żeby wepchnąc coś śmiesznego, i zawsze doskonale dopasowany do cech postaci.
Moim zdaniem i tak lepsze texty byly w X-2 chociaz moze bez humoru ale takie ktore zachodza w pamiec jak np. "Jesteś bogiem wśrod owadow i niech nikt ci nie wmówi ze jest inaczej"- Magneto rozmawiajacy w samolocie z Pyro, albo (dla mnie trohe z humorem) jak Magneto wydostal sie ze swego wiezienia przy uzyciu metalu znajdujacego sie w ciele straznika i powiedzial na koncu: "Nigdy nie ufaj pieknej kobiecie, zwlaszcza gdy sie tobą interesuje. Bylo jeszcze kilka takich kwestii ale juz nie pamietam dokladnie jak one lecialy lecz wydaje mi sie ze byly bardzo odbrze dobrane do scen w ktorych sie pojawily przez co ja zwrocilem na nie duzą uwage. A jak narazie z x-3 nie moge przypomniec sobie ani jednego zdania, ktore by mnie czyms zaskoczylo.
Heh, nie wiem czemu, dla mnie nic nie przebija magneto z 3 części i jego: they want to cure us, I say we are the cure!
Boskie :) A dalej, make no mistakes brothers, humans wil draw(zapis fonetyczny, nie ma słownika pod ręką:P) the first blood. To mi zapadło w pamięć bardziej niż cokolwiek innego, bardziej niż: jesteś bogiem pośród insektów, bo to zdanie choć świetne, powstało wcześniej niż w X2.
No to Vicehrabio,na twojej sali siedziały pewnie takie same zarozumiałe parówy jak ty,tzw. ,,śmietanka" która dostaje zaproszenia na przedpremierowe pokazy,a nie ma zielonego pojęcia o czym jest ten film. Drętwe towarzystwo.U nas kiedy były śmieszne sceny to i był śmiech na sali,kiedy było dramatycznie to była cisza,jak należy.
To w lesie "They wish to cure us and i say we are the cure" zaponmnialem o tym calkiem ale to tez bylo niezle a poza tym mozna to bylo 10 razy na trailerze sobie juz zobaczyc :p
Dialogi były jak najbardziej na poziomie. Co do pogrzebu to był bardzo dobrze przedstawiony. Halle Berry zrobiła dobą robotę jej głos drżał i reszta tez jak najbardziej ok. Co do tych śmiesznych tekstów to tez uważam ze były spoko. U mnie na sali było sporo osób i kiedy trzeba było się zaśmiać to wszyscy się śmiali.